Sentymentalizm za latami młodości, minioną epoką, "muzyczną" feerią barw i świateł pulsujących o zmierzchu neonów miasta to przywilej wszystkich z nas, z rozrzewnieniem przeglądających zdjęcia powojennej Warszawy, śledzących kolejne wydania Polskiej Kroniki Filmowej czy niezapomniane komedie Stanisława Barei. Już tylko w zarejestrowanych często mimochodem obrazach przeszłości można zobaczyć Warszawę, której nie ma. Warszawę bez chaosu jednorazowych reklam i billboardów. Warszawę z mozaikami, dekoracjami plastycznymi we wnętrzach i neonami. Neonami, których już nie ma.
Pierwsze neony, w odbudowywanej z gruzów II wojny światowej Warszawie, pojawiły się stosunkowo wcześnie - już w 1951 roku. Bodaj pierwszym był ruchomy globus reklamujący siedzibę państwowego Biura Podróży "Orbis", umieszczony na dachu budynku u zbiegu ulic Brackiej i Alej Jerozolimskich. Z tego samego czasu pochodzi też napis świetlny na budynku SFOZ u zbiegu Nowego Światu i Alej Jerozolimskich, reklamujący Klub Międzynarodowej Prasy oraz neon kina Moskwa przy ulicy Puławskiej.
W owym czasie, krajowe możliwości techniczne w produkcji reklam neonowych były jeszcze bardzo skromne i ograniczone. Jeszcze w 1954 roku na łamach "Stolicy" narzekano na brak odpowiednio zorganizowanej wytwórni oraz braki technologiczne, pozwalające jedynie na produkcję neonów w trzech kolorach - czerwonym, niebieskim i zielonym. Globus przy Brackiej świecił właśnie na czerwono i niebiesko. Na pewno ograniczeniem był także brak określonego gatunku rurek szklanych, które wypełnione szlachetnymi gazami - jarzącym się na czerwono neonem czy na niebiesko argonem - dawałyby możliwości uzyskania szerszej palety barw. Dla przykładu, wspomniany wyżej kolor zielony uzyskiwano wtłaczając argon do rurek krajowej produkcji o barwie miodowo-żółtej. W początkach lat 50. XX wieku w Warszawie funkcjonowały zaledwie dwie wytwórnie reklam świetlnych – "Argon" i Spółdzielnia Pracy "Elektrotechnika". Co warte uwagi, z powodu braku analogicznych zakładów w innych miastach Polski, wytwórnie te realizowały wówczas zamówienia w skali całego kraju.
W lutym 1956 roku powstało Przedsiębiorstwo Usług Reklamowych "Reklama" w Warszawie - legendarna już dziś pracownia, w której powstawała większość stołecznych neonów. Z czasem, na krótko, przedsiębiorstwo to dorobiło się oddziałów terenowych w większych miastach wojewódzkich. Po wielu reorganizacjach, w kwietniu 1972 roku przemianowano je na Stołeczne Przedsiębiorstwo Instalacji Reklam Świetlnych, podległe Zjednoczeniu Przedsiębiorstw Budownictwa Komunalnego. W latach sześćdziesiątych, na specjalistycznym tym rynku funkcjonowały w Warszawie także dwie inne firmy – Spółdzielnie Pracy "Lumen" i "Spójnia". Na początku lat siedemdziesiątych zlikwidowano "Spójnię". W roku 1977 "Lumen" została wchłonięta przez SPIRŚ. Tym samym firma ta stała się wyłącznym wykonawcą reklam świetlnych w Warszawie i przyległych województwach. W szczytowym okresie funkcjonowania, SPIRŚ zatrudniała ponad trzystu pracowników, w tym własnych projektantów, kreślących formy przyszłych neonów. Taki stan rzeczy trwał do 1993 roku, kiedy na fali przekształceń organizacyjno-własnościowych, powstała spółka "Reklama", będąca spadkobierczynią i kontynuatorem działalności znakomitej firmy z kilkudziesięcioletnią tradycją.
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku SPIRŚ wykonywała nawet kilkanaście reklam świetlnych w miesiącu. Ogółem, w latach 1956-1993 wykonano ich tam około 5000. Każdy projekt posiadał własną dokumentację plastyczno-techniczną. Każdy opiniowany był również przez Naczelnego Plastyka Warszawy oraz dzielnicowe wydziały architektury. Taki tryb akceptacji zapewniał jakość i spójność projektów w przestrzeni miejskiej. Co równie ważne, projekty neonów i reklam świetlnych opracowywali artyści plastycy i architekci, zapewniając tym samym wymagany wysoki poziom atrakcyjności przekazu wizualnego. Archiwum SPIRŚ szczęśliwie dotrwało do naszych czasów. Dzięki temu, możliwe jest dziś ewentualne odtworzenie wszystkich zrealizowanych w Warszawie neonów w pierwotnej technologii, stanowiącej część przejętego przez spółkę "Reklama" zaplecza technicznego dawnej SPIRŚ. Bodaj w 2008 roku archiwum to, zawierające około 300 teczek zachowanej dokumentacji, przekazane zostało do Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
Odmiennie do miast zachodnich, początek masowej "neonizacji" Warszawy przypadł dopiero na późne lata pięćdziesiąte XX wieku. Jej szczyt, to przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W tym czasie zakończono już, bądź kończono budowę wielu nowoczesnych budynków centrum Warszawy. Szczególnym przykładem "modernizacji świetlnej" Śródmieścia było oddanie do użytku budynków tzw. "Strony Wschodniej" ulicy Marszałkowskiej, w tym Domów Towarowych "Centrum", Biurowca "Universal", kina "Relax" czy Spółdzielczego Domu Handlowego "Sezam", dla których opracowano oryginalną i efektowną dekorację świetlną, dynamizującą przestrzeń tej części miasta. Neonami rozświetlone były ulice Krucza, Świętokrzyska, Marszałkowska i Marchlewskiego. Nie brakło ich także na Ochocie, Żoliborzu, Mokotowie i Pradze. Wielkomiejskie światła reklam nie ominęły nawet robotniczej Woli. Praktycznie każdy sklep, każda kawiarnia, kino, teatr czy budynek użyteczności publicznej miał swój własny, w większości przypadków oryginalny, kolorowy neon. Nie brakło też reklam "ruchomych", poprzez przemyślaną sekwencję zapalających się i gasnących elementów, prowadzących widza do sedna specyficznego dla owych czasów przekazu.
Poza globusem "Orbisu" na rogu Brackiej i Alej Jerozolimskich, nie ma dziś śladu po pierwszych warszawskich neonach, zdobiących niegdyś kawiarnię "Nowy Świat" (1954), kawiarnię "Stylowa", restaurację "MDM" czy kawiarnię "Pod Arkadami". Zniknęły też pierwsze reklamy świetlne "Kino Polonia" (1954) na Marszałkowskiej, "Oszczędzaj w PKO" na rogu Poznańskiej i Alej Jerozolimskich, "Klub TPPR" przy Kredytowej, czy jakże wymowny neon "Młodzież czyta Sztandar Młodych" (1954) przy Placu Unii Lubelskiej. W niebyt odeszły reklamy "Kino WZ" (1953), "FWP" (Fundusz Wczasów Pracowniczych, 1954) przy Placu Konstytucji, "Kino Muranów" (1955), "Pokój i Przyjaźń" (1955) na dachu Hotelu MDM, "Kino Praha" (1956) na ulicy Stalingradzkiej, "CDT" (1957) w Alejach Jerozolimskich, "Meble" na ulicy Żurawiej, "WFM" (Warszawska Fabryka Motocykli, 1958) na ulicy Mińskiej, "Telewizory", "Hotel Grand", "Kino Śląsk" i "Metalexport" (1958) na ulicy Kruczej, "PZU Ubezpiecza Ciebie" (1958) na gmachu BGK w Alejach Jerozolimskich, "Spółdzielnia Pracy Elektryków SPE" (1958) na ulicy Pięknej, "Delikatesy" (1958) na Nowym Świecie, "Bar Praha" (1959) w Alejach Jerozolimskich, "Kino Skarpa" (1959) i "Loteria" (1960) na rogu Nowego Światu i Foksal, "Podróżuj LOT-em" (1959) na Placu Konstytucji, "Dom mody" (1959) na elewacji kamienicy "Pod biustonoszami" na Nowym Świecie, "Salon obuwia Aligator" (1959) w Alejach Jerozolimskich, "Życie Warszawy" (1960) na gmachu Drukarni Prasy Polskiej na ulicy Marszałkowskiej, "Bar Koktajl" i "Natasza" (1960) w Alejach Jerozolimskich, "Przez oszczędzanie w PKO do mieszkania" (1960) na dachu i elewacji budynku mieszkalnego na rogu ulic Brackiej i Nowogrodzkiej, "Kawiarnia, restauracja Stolica" (1960) na Placu Powstańców Warszawy, "Artykuły spożywcze" (1960) na rogu Nowego Światu i Wareckiej, "Rękodzieło" (1960) na Nowym Świecie, "Herbaciarnia Gong" (1962) w Alejach Jerozolimskich, "Kino Bajka" (1962) na Marszałkowskiej, "Bar Frykas" (1962) na Supersamie przy ulicy Puławskiej i wiele, wiele innych.
Do historii odeszły nie tylko stare neony z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Praktycznie na naszych oczach, codziennie, dokonuje się zagłada ocalałych reklam świetlnych z lat późnego peerelu. Nowi najemcy prywatnych już lokali, które w minionym ustroju przez dziesiątki lat zajmowały różnego rodzaju sklepy, delikatesy, księgarnie czy kawiarnie, niszczą nie tylko oryginalny (często bezcenny artystycznie) wystrój wnętrz, ale również wszelkie ślady przeszłości na zewnątrz. Prym w tym dziele zniszczenia wiodą głównie banki i tzw. salony sprzedaży wielkich sieci komórkowych, obsiadłe wszelkie możliwe piesze trasy komunikacyjne mieszkańców miasta, zamieniając różnorodny drzewiej krajobraz usługowy warszawskiej ulicy w niekończący się ciąg placówek i oddziałów o krzykliwych i prymitywnych technicznie reklamach, najlepiej w wielkiej skali i jaskrawych kolorach. Po cichu, bez żadnego rozgłosu, protestu czy chwili refleksji, ginie ta lepsza, starannie zaprojektowana i plastycznie urozmaicona warszawska ulica. Ulica bez chaosu i prymitywnej komercji na krótką metę, wyznaczaną przez bankructwo kolejnych najemców.
Dla poszukiwacza starych reklam świetlnych, spacer ulicami współczesnej Warszawy może być doświadczeniem głęboko depresyjnym. Zaledwie kilka lat temu można było cieszyć oko wieloma nieczynnymi, ale jednak trwającymi na elewacjach i dachach budynków neonami. Dziś ten obraz jest zupełnie inny. Kompletna pustka zagościła na takich ulicach jak Aleja Niepodległości, Andersa czy Żeromskiego. Systematycznie ubywa starych neonów na Puławskiej, Marszałkowskiej czy Jana Pawła II. Osobne zagadnienie stanowi wyburzanie budynków pod nowe inwestycje. Kiedy burzono kino "Skarpa", pracownicy Muzeum Sztuki Nowoczesnej postarali się o zachowanie jednego z jego neonów. Nikt już niestety nie był zainteresowany zachowaniem reklamy świetlnej z pawilonu "Chemia" przy ulicy Brackiej. Lekką, stalową konstrukcję wraz z doskonale zachowanym neonem pochłonęły w kilka chwil szczęki maszyny burzącej. Przy okazji modernizacji przystanków linii średnicowej, bezmyślenie wyrzucono na śmietnik oryginalny neon "Warszawa Powiśle", zastępując go nijaką, plastikową namiastką w kolorze blue. Była to również świetna, ale zaniechana okazja do odtworzenia charakterystycznych niegdyś neonów przystanku "Warszawa Ochota". W całym tym chaosie bezmyślności i destrukcji do rangi niespotykanego wydarzenia urosła inicjatywa artystki Pauliny Ołowskiej, która z własnych pieniędzy sfinansowała restaurację "Siatkarki" z Placu Konstytucji, jednego z najbardziej znanych neonów Warszawy, zaprojektowanego przez Jana Mucharskiego w 1961 roku. Niestety, szum medialny towarzyszący temu jednostkowemu wydarzeniu nie zmobilizował żadnej instytucji do działań na rzecz ocalenia innych, istniejących jeszcze reklam.
Opracowanie i foto © Paweł Giergoń
Bibliografia: Andrzej Koźmiński, Neony Warszawy, Stolica 1954 nr 43 Stefan Rassalski, Szyldy ozdobą miasta, Stolica 1955 nr 15 Hanna Jarzęcka, Neony, neony, neony, Stolica 1956 nr 39 Neony, Stolica 1958 nr 46 Listy (śladem naszych interwencji), Stolica 1958 nr 49 Stołeczne neony, Stolica 1959 nr 20 A.B., Światła naszego miasta, Stolica 1960 nr 30 C. Laskowska, ...i do neonów trzeba z głową, Stolica 1960 nr 49
|