AKTUALNOŚCI
6,28 - NEONY NA WSCHODNIEJ
Paweł Giergoń    17.11.2009

Spośród wszystkich przestrzeni publicznych dworce kolejowe i towarzyszący im ruch, niejednorodność, stała obecność ludzi czynią z nich sfery wyjątkowo atrakcyjne dla sztuki. Dworzec Warszawa Wschodnia, miejsce realizacji projektu "6,28", to przestrzeń dodatkowo inspirująca ze względu na przeobrażenia, którym podlegał przez lata i planowaną odnowę, nieuchronną zmianę tożsamości. Idea zmiany przyświeca Grzegorzowi Drozdowi i Alicji Łukasiak działającym jako artystyczny projekt Zmiana Organizacji Ruchu, w skrócie ZOR. Zmiana organizacji ruchu oznacza naruszenie starego porządku, propozycję nowych rozwiązań, zmianę przyzwyczajeń. Taki właśnie wywrotowy charakter mają akcje miejskie inicjowane przez ZOR i odnoszące się do różnych aspektów życia we współczesnej Warszawie. Ich projekt "6,28" polega na umieszczeniu neonów w różnych punktach Dworca Warszawa Wschodnia. W hali głównej krzyżują się dwie neonowe linie, z których dłuższa, sześćdziesięciometrowa biegnie wzdłuż, a dwudziestometrowa w poprzek hali. Linie zakończone są strzałkami na obu końcach oraz umieszczoną po środku liczbą wymiarową. Białe neony są jak linie wymiarowe z rysunku technicznego przeniesionego w trzeci wymiar. Matematyczne mierzenie i liczenie było inspiracją dla wielu artystów - Romana Opałki czy Ryszarda Winiarskiego. "Wydobywanie" przestrzeni poprzez odmierzanie jej było pomysłem amerykańskiego konceptualisty Mela Bochnera. W latach 60-tych mierzył on ściany i zaznaczał na nich czarną taśmą odcinki opatrzone wymiarami tworząc wielkoskalowe diagramy pokoi. ZOR, stosując gesty z zakresu konceptualizmu, wkracza w przestrzeń publiczną. Neonową instalacją site specific wychodzi poza konceptualizm w obszar sztuki zaangażowanej. Co odmierzają neonowe linie w dworcowej hali? W mieście neony przynależą do sztuki użytkowej, mają informować, reklamować i/lub ozdabiać. Ascetyczna forma neonów z projektu "6,28" nie spełnia raczej funkcji ozdobnych, a przekaz, który ze sobą niosą jest tautologią i nie ma na celu rzeczywistego informowania. Liczba "6,28" pojawiająca się w tytule projektu nie odnosi się zresztą do żadnej konkretnej odległości. A jednak każda forma coś opowiada i można chyba przyjąć, że te neony przede wszystkim zaznaczają, uwypuklają architekturę dworca zaprojektowanego przez Arseniusza Romanowicza i oddanego do użytku w 1969 roku. Wówczas dworzec Warszawa Wschodnia uważany była za jeden najnowocześniejszych i najpiękniejszych budynków stolicy, a nawet nadano mu tytuł Mistera Warszawy. Architektura dworca to wcielenie najważniejszych cech modernizmu - wyczucia przestrzeni i funkcjonalności, a wyraziście zarysowana konstrukcja, choć ogromna, sprawia wrażenie lekkości. Minimalistyczny budynek Dworca Wschodniego to tak zwana architektura "nienarzucająca się", funkcjonalistyczna, której forma jest wynikiem projektowanej funkcji budynku. W tym przypadku prosty neon ma kierować uwagę zabieganych podróżnych ku tej modernistycznej geometrii. Wydobywa urodę architektury, która jest harmonijnym opakowaniem dla monumentalnej przestrzeni wspólnej. Gest ZOR można rozumieć jako obronę tej zaniedbywanej przez długie lata architektury, która lada moment zostanie poddana modernizacji. Można też widzieć w nim pierwsze przygotowania, pomiary przed planowanym remontem dworca. Tożsamość tego miejsca to kulminacja pośpiechu i tymczasowości, zderzenie ludzi z różnych środowisk. Przestrzeń, którą jedni starają się jak najszybciej opuścić, podczas gdy dla innych stała się domem. Projekt "6,28" w zatłoczonym holu głównym ma formę klamry spinającej tę na pozór demokratyczną przestrzeń wspólną. W tej przestrzeni spotykają się ludzie mieszkający wiele kilometrów od siebie. Podróżowanie jest przemierzaniem pewnych odcinków w przestrzeni, a dworzec jest początkowym i końcowym punktem odcinka podróży. Strzałki na końcach neonów są niczym drogowskazy dla podróżnych. Prostą, konceptualną ingerencją ZOR porusza różne kwestie – przestrzeni publicznej jako tygla ludzkiego, motywu podróży, a zwłaszcza kwestię architektury. Było to możliwe dzięki otwartości PKP, które odważyło się na współpracę z artystami i co więcej - jeszcze przed dokonaną zmianą. A może ona już trwa?
Justyna Kowalska


redakcja|nota prawna
© 2003-2024 sztuka.net   Wszelkie prawa zastrzeżone.