AKTUALNOŚCI
TU ZASZŁA ZMIANA
Paweł Giergoń    13.01.2007

Warszawa - miasto oskarżane przez wielu o brzydotę, brak stylu i struktury powoli uzupełnia przerwy w swej zabudowie. Niektóre budynki zmieniają funkcję, inne ustępują miejsca nowym konstrukcjom. Pojęcie zmiany w przestrzeni miejskiej zwykle ma konotacje pozytywne, kojarzone jest z postępem - nowe lepsze zastępuje stare - przestarzałe lub zniszczone. Z tej perspektywy warta obrony jest tylko historyczna architektura - "stare miasto" - nawet to odbudowane. Sześćdziesiąt lat po wojnie wciąż rekonstruuje się w Warszawie budowle z czasów jej siedemnasto- i osiemnastowiecznej świetności. Dopiero w ostatnich latach doczekał się ochrony konserwatorskiej nawiązujący do stylów historycznych socrealizm. Wciąż brak zrozumienia dla wybitnych przykładów późnego modernizmu w architekturze. Źle konserwowane, często wykonane z lichych materiałów, kojarzące się z komunistycznym systemem, będące w posiadaniu instytucji nieradzących sobie z systemem rynkowym budowle tak zwanego socmodernizmu stopniowo popadają w ruinę, aby ustąpić miejsca kolejnemu apartamentowcowi, biurowcowi czy centrum handlowemu. Świadomość wartości architektonicznej i estetycznej architektury tego rodzaju rodzi się powoli i nawet jeśli jest wyrażana głośno - w formie społecznych protestów w mediach i internecie przeciw zburzeniu poszczególnych budynków (Kino Praha, Supersam) - ulega zwykle potędze pieniądza wspierającego interesy inwestorów poszukujących atrakcyjnych działek pod komercyjne inwestycje. Warto wspomnieć, że podobny problem dotyczy także innych postkomunistycznych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w których po upadku idei socrealizmu w architekturze wizję "nowego szczęśliwego świata" budowano w oparciu o idee późnego modernizmu. Problem ten ma dzisiaj dwa aspekty - jeden wynikły z realizacji idei maszyny do mieszkania (co zrobić z przekształcającymi się w slumsy blokowiskami?), drugi dotyczy pochopnego niszczenia wybitnych obiektów architektonicznych i założeń urbanistycznych z tego okresu świadczących o ciągłości europejskiej myśli architektonicznej. Do aktywistów: historyków sztuki, architektów i miłośników miast, walczących o ocalenie ginących budowli modernistycznych z lat 60. i 70., dołączyli niedawno współcześni artyści. Wyczuleni na surowe piękno geometrycznych form i szarość betonu, uwrażliwieni na społeczny kontekst zachodzących w miejskim pejzażu zmian, tworzą dzieła starające się uwiecznić odchodzące w przeszłość budowle, zamrozić ich naznaczony czasem wizerunek lub przywrócić piękno pierwotnej postaci. Często wybierają za temat swoich dzieł urokliwą grafikę starych neonów, pejzaż blokowisk czy zagubione w miejskim chaosie perły modernistycznej architektury - ślady urzeczywistnionej (chybionej?) utopii.

Wystawa zatytułowana "Tu zaszła zmiana" to kolejna z cyklu "Pokój z widokiem" prezentowanych w Kordegardzie. Najpierw prowadzona była w mediach dyskusja wokół planowanej rozbiórki budynku Supersamu - cennego przykładu architektury wczesnych lat 60., unikatowego osiągnięcia myśli konstrukcyjnej, wyróżniającego się oryginalnym wystrojem. Potem zaproszenie młodych artystów - w większości interesujących się zagadnieniami z pogranicza sztuki i architektury - do stworzenia projektów odnoszących się do pojęcia zmiany (w kontekście architektury, miasta, Warszawy, bądź niedawnego zniknięcia z jej pejzażu budynku Supersamu). Zaproponowane w odpowiedzi na to zaproszenie dzieła można podzielić na trzy grupy. Pierwsza z nich to swoisty hołd dla Supersamu. Marcin Chomicki i Justyna Wencel chcieliby umieścić przy placu Unii Lubelskiej, w miejscu standardowej wiaty - przystanek, którego dach nawiązuje do ekstrawaganckiej formy dachowej Supersamu. Użyteczny pomnik, który przypominałby oczekującym na autobus pasażerom niedawno zniszczony cenny przykład architektury. Uzupełniający wirtualną prezentację projektu zestaw pocztówek z widokami Supersamu w czasach świetności i w trakcie rozbiórki, stylizowanych na składanki w technice zblakłego ORWO, odnosi się do estetyki z epoki świetności budynku, a także w żartobliwy sposób komentuje sentymenty pokolenia wychowanego w latach 70. i 80., do którego Chomicki i Wencel należą (patrz: album Mikołaja Długosza pod tytułem Pogoda piękna, aż żal wyjeżdżać).

Izabela Tarasewicz penetrując okolice Supersamu w trakcie rozbiórki upodobała sobie fragmenty małej architektury z jego otoczenia - lastrykowe kwietniki o modernistycznych kształtach. Rzeźba do nich nawiązująca znalazła się na wystawie. Nie wiadomo, czy kwietniki należały do oryginalnego wyposażenia budynku, czy pochodzą z późniejszego okresu. Są "w stylu Supersamu", a materiał, z jakiego zostały wykonane nasuwa skojarzenia wanitatywne. Przeniesienie znaczeń, wyniesienie fragmentu, banału do roli pomnika.

Wojciech Gilewicz udał się z kamerą na miejsce zbrodni. Udokumentował proces znikania jednego z punktów rozpoznawczych stolicy. Artysta, który dał się poznać z realizacji artystycznych wtapiających się w naturalny pejzaż miasta, bądź reinterpretujących jakiś jego fragment - tym razem stworzył impresję utrwalającą odchodzenie w przeszłość ważnego fragmentu pejzażu miasta.

Maria Kiesner to malarska kronikarka architektury. Artystka przeszła od prób uchwycenia istoty banalnego pejzażu architektonicznego do tworzenia serii portretów mniej lub bardziej sławnych budowli polskiego socmodernizmu. Na jej płótnach pojawiają się: dom kultury, ośrodek wypoczynkowy, Stadion Dziesięciolecia, restauracja Melodia, willa, Dworzec Kolejowy w Katowicach, dach Supersamu. Budynki konkretnie umiejscowione lub anonimowe; jedne o szlachetnej formie, inne mniej wybitne; część z nich już nie istnieje, niektóre znikną niedługo. Obrazy Kiesner stają się narzędziem walki o ocalenie fragmentu dziedzictwa architektonicznego.

Ania i Adam Witkowscy prezentują na wystawie dwie prace. Film Zmiana to artystyczny reportaż ukazujący proces rozbiórki ceglanego budynku pochodzącego przypuszczalnie z początku dwudziestego wieku, dawnej siedziby firmy Siemens. Widz oglądający utrwalony na taśmie proces destrukcji pięknej architektury przemysłowej zastanawia się, co zajmie jego miejsce, jakie argumenty przekonały urzędników, że wyburzenie jest lepsze od adaptacji starych pomieszczeń do nowych celów? Obiekt - neon, w którym naprzemiennie zapalają się cząstki: SUPER i SAM, Ania Witkowska stworzyła z myślą o wystawie. Stanowi on swego rodzaju monument upamiętniający Super-budynek, którego już nie ma oraz samotną walkę jego obrońców. Pokazuje także, jak bardzo zmieniło się dumne brzmienie nazwy pierwszej w bloku wschodnim samoobsługowej świątyni konsumpcji?

Inni zaproszeni do wystawy artyści odnieśli się do problemu zmiany w pejzażu miasta w sposób bardziej abstrakcyjny. Katarzyna Krakowiak spojrzała na budynek Supersamu - jak na technologiczne osiągnięcie, zbiór proporcji i liczb odnoszących się do jego wymiarów i ciężaru. Obliczyła, ile razy trzeba by go pomniejszyć, aby zmieścił się w bocznej sali Kordegardy, a wymyślony przez nią system - rodzaj mechanicznego mięśnia - wykonując ciągłą pracę, symbolicznie odciąża i obciąża Ziemię totalną masą budynku Supersamu. Artystka nazywa proces rozbierania budynków odchudzaniem Ziemi. Jako, że materia nie cierpi pustki, można przypuszczać, że na ich miejscu pojawi się wkrótce nowy ciężar.

Michał Budny i Zbigniew Rogalski zapragnęli wprowadzić zmianę w fasadzie budynku Kordegardy. Prosty i piękny projekt zakładał wybudowanie geometrycznego portalu wokół wejścia do galerii. Pojawienie się obcego elementu, przypominającego modernistyczny white cube (symbol galerii sztuki współczesnej) na pełnej ornamentów ścianie daje niepokojący przechodnia efekt. Projekt ten w sposób abstrakcyjny i mocny mówi o tym, co niosą ze sobą zmiany w pejzażu miasta, do którego przywykliśmy. Zaskoczenie, zachwyt lub zdegustowanie zmianą "starego na nowe". Paradoksalnie, z powodów konserwatorskich projekt ingerujący w barokową fasadę odbudowanej po wojnie Kordegardy nie był możliwy do zrealizowania na prawdę. Jego makietę można obejrzeć na wystawie. Niestety, budynek Supersamu nie został otoczony podobnie troskliwą opieką.

Na wystawie pokazywane są także dwa filmy reportażowe prezentujące historie opowiadane przez byłych pracowników Spółdzielni Spożywców Supersam i klientów sklepu. Reportaż autorstwa młodej historyczki sztuki - Katarzyny Janus, powstał specjalnie na nią. Drugi - zrealizowany w 2002 roku i prezentowany na wystawie "Potrzeba realizmu" w CSW Zamek Ujazdowski, jest zapisem rozmów trójki niemieckich artystów: André Korpysa, Markusa Löfflera i Markusa Kaisera, z osobami, które związały swoje życie zawodowe z, jak mówią autorzy: "pierwszym socjalistycznym supermarketem".

Mamy nadzieję, że wystawa "Tu zaszła zmiana" i planowana w czasie jej trwania w Zachęcie sesja zwróci uwagę opinii publicznej na konieczność budowania przyszłości architektonicznej Warszawy z poszanowaniem jej najnowszej historii.


Kurator: Magda Kardasz

Galeria Kordegarda, ul. Krakowskie Przedmieście 15/17 Warszawa
12 stycznia 2007 - 4 marca 2007



redakcja|nota prawna
© 2003-2024 sztuka.net   Wszelkie prawa zastrzeżone.