WYSTAWY
NIEBORÓW - DOMEK OGRODNIKA
Jan Bresiński - Sekret Ogrodnika
10.07.2005 - 31.08.2005

10.07.2005 - 31.08.2005
Wszystko ma - jeśli wierzy psychoanalitykom - swoje korzenie w dzieciństwie. Tam bije wszelkie źródło. Jan Bresiński urodził się na Śląsku. Musiał się zatem, jak przypuszczam, sporo naoglądać - księżycowych krajobrazów, ponurych hałd, innych przemysłowych dziwotworów. Potem była, emblematyczna dla losu artysty, wędrówka (w poszukiwaniu lepszych, mniej przygnębiających widoków): Kraków i, od 1985 roku, kilka niemieckich miast w Nadrenii-Westfalii, niezbyt skądinąd urodziwych. Aż osiadł był w wioseczce Werfen, nieopodal Bonn i Siegburga. Tu natura jest o wiele bardziej łaskawa, a miejsce - magiczne, niesłychanie inspirujące. Dom na stromym pagórku niczym z obrazów impresjonistów, w kolorze ochry, z czerwonym dachem. Przeszklona weranda - obiekt prawdziwie kultowy wśród znajomych i przyjaciół (przyjechawszy, nie mają ochoty wracać do dusznych metropolii). Pochyły ogród, a zaraz za ogrodzeniem zdziczały sad. Gdy uniesie się wzrok, uderza malowniczy widok porośniętych lasem całkiem sporych wzgórz, poprzecinanych liniami wysokiego napięcia (industrialna cywilizacja nie pozwala o sobie zapomnieć). Wszystko to widać - w i d z ę ja przynajmniej - na obrazach Jana.

Bresiński, na pozór zdecydowany abstrakcjonista, to bowiem malarz specyficznego pejzażu. Nic w tym dziwnego: historia malarstwa, o ile się głębiej zastanowić, jest w zasadzie historią widzenia pejzażu; naturalnego bądź też wewnętrznego. Pejzaż zawsze był, jest i będzie. Nawet po ostatecznym końcu świata pozostanie - chyba - jakiś pejzaż... Problem (zadanie, wezwanie, wyzwanie) w tym, j a k się go widzi (odbiera, interpretuje). Artysta znalazł, czy trafniej: wypracował, swój własny, niepowtarzalny sposób widzenia pejzażu: jakby z góry, z lotu ptaka. A nawet z większych jeszcze odległości, ponieważ niektóre prace przywołują na myśl "chaotyczne" twory kartografów lub zdjęcia satelitarne.

Są to oczywiście wyłącznie moje osobiste impresje, spisywane nieco pospiesznie (bo terminy gonią, a upał przeszkadza). Dzieła Bresińskiego doskonale się bronią swymi zaletami czysto plastycznymi. Ale widz, chwilami bezradny i zagubiony, wykazuje nieodpartą skłonność do "tłumaczenia" abstrakcyjnego języka sztuki na bardziej zrozumiały, werbalny. W przypadku Bresińskiego nie ma jednak mowy o, z taką dezaprobatą przyjmowanej przez malarzy, literackości. Kolor, światło, cień, rysunek, faktura - to jest jego suwerenny świat. Wydaje mi się tylko, że nie powstał on jedynie w głowie twórcy jako intelektualna spekulacja. Jest, owszem - całkowicie samoistnym, lecz zarazem wyraźnym echem rzeczywistości doznawanej realnie, zmysłowo, "odwzorowanej" następnie typowo malarskimi środkami wyrazu. A że moje przypuszczenia nie są pozbawione podstaw, wystarczy spojrzeć chociażby na znakomite "Continuum" z 2001 r. To - po trosze tradycyjny obraz, po trosze instalacja - rodzaj przewrotnego tryptyku: płaszczyzna - tak fizycznie, jak i metaforycznie - przełamana na trzy osobne części. Ta po lewej jest "normalną" fotografią podgórskiego pejzażu, dwie pozostałe owocem działań już czysto malarskich. Wchodzą one z sobą w dynamiczny dialog, przenikają się prawem osobliwej osmozy. "Odłamki" pokryte barwnymi plamami są, dosłownie i w przenośni, sugerowaną w tytule "kontynuacją" fotografii. Podobnie dzieje się także w znanym obszernym cyklu-projekcie "Land/Über/Gang". Pod pędzlem Bresińskiego, rzec można, wszystko staje się swoistym pejzażem, który jest jego znakiem rozpoznawczym, fundamentalną cechą artystycznej dykcji. Nawet "zimne" geometryczne kłębowisko czarnych linii, nawet nierówna, porowata struktura płótna (lub płyty) z nałożoną nań grubo farbą - natychmiast przywołują ten nieśmiertelny temat... A teraz Jan wchodzi do ogrodu, symbolu naszych nigdy niespełnionych tęsknot (pierwotnych i zarazem metafizycznych). Albo raczej: jak ostrooki ptak unosi się nad nim, zatacza powolne kręgi, bacznie obserwuje zdobycz. Widzi go po swojemu: w postaci barwnych plam, linii, cieni, załamań, prześwietleń. Nie mam wątpliwości: to będzie bardzo piękny i bardzo tajemniczy ogród...

Piotr Piaszczyński

Domek Ogrodnika przy Pałacu w Nieborowie i Arkadii
Kontakt: www.mnw.art.pl


Wystawy aktualne | Archiwum wystaw 2003-2012

redakcja|nota prawna
© 2003-2024 sztuka.net   Wszelkie prawa zastrzeżone.