WYSTAWY
WARSZAWA - GREEN GALLERY
Beneda. Osiecka - Sceny łóżkowe
14.10.2005 - 06.11.2005

14.10.2005 - 06.11.2005
Agnieszka, Agata, Ela, Magda...
Najpierw była Agnieszka ze wszystkimi wierszami i zawartą w nich cichą przenikliwością kobiecego serca. Moje serce biło zawsze w tym samym rytmie. Nie znałam Jej. Spotkałam Ją tylko raz w piękny wrześniowy dzień na Placu Zamkowym w Warszawie. Najpierw olśnienie to Ona, to Agnieszka Osiecka a potem wstyd smarkuli, który nie pozwolił podejść i podziękować za moje, bo przecież nie Jej wiersze... Kiedy może bym to zrobiła, Jej już nie było... Wiele lat potem przyszła do mnie Agata. Mijam się trochę z prawdą bo to ja przyszłam do Niej. Ciekawa byłam córki Agnieszki. Znalazłam w Niej to czego się spodziewałam. Ten sam błysk w oku, ta sama czułość na słowa, ta sama wrażliwość i piękno. Zrobiłyśmy razem książkę. Ona ją napisała a ja zilustrowałam. I jakby spotkań nie było dosyć za sprawą Agaty pojawiła się w moim życiu Ela Malka, przyjaciółka przez duże P i wydawca przez duże W utworów Agnieszki. Zaiskrzyło przyjaźnią, zabrzmiało tym samym rytmem serca, zapachniało dobrymi książkami... Właśnie, ważne jest to co robi Ela z książkami, ważne też dla Agnieszki Osieckiej Artystki. Te książki są po prostu artystycznie wydane i tu kąsek w tej opowieści o spotkaniach kobiet najsmaczniejszy... Pojawienie się Magdy Benedy! Najpierw zobaczyłam Jej obrazy na okładkach książek Agnieszki a potem zobaczyłam Ją w mojej galerii. Przyniosła ze sobą powiew wiatru znad morza, wypełniła przestrzeń ciepłem i kobiecością, a ja bardzo zapragnęłam mieć wystawę Jej obrazów? nieziemsko miłosnych, które czarują , czarują nas kobiecym światem męskich uzależnień. I tak spotkały się Agnieszka, Agata, Ela, Magda i ja... Iza Wojciechowska

Pewnego dnia
... pewnego dnia kiedy zobaczyłem kota przebiegającego przez ulicę i gdy ujrzałem mężczyznę z szalikiem frunącym pod niebo i jeszcze spostrzegłem kobietę wracającą do domu prawdopodobnie z zakupów - a wszystko to na pracach Magdy Benedy - stałem się w jednej sekundzie ich admiratorem - choć słowo to nie oddaje właściwie mojego ówczesnego stanu jakim był zachwyt połączony z całkowitym i bezwględnym uwielbieniem dla tych obrazów i rysunków ponieważ w ich świecie zdarzyć się może wszystko ponieważ dopracowane są w najmniejszym szczególe ponieważ w błyskotliwy sposób operują myślowym skrótem ponieważ nie są bezbarwne jak prawie cała tak zwana współczesna sztuka ponieważ są tak wspaniale ironiczne i dowcipne opowiadając o naszych najprostszych i najwznioślejszych sprawach za pomocą plastycznej formy tak zatem do sumy moich nałogów przybył i ten jeszcze jakim jest oglądanie prac Magdy Benedy co w spokoju ducha i sumienia gorąco państwu polecam... Paweł Huelle

Green Gallery, ul. Krzywe Koło 2/4 Warszawa
Kontakt: www.greengallery.pl


Wystawy aktualne | Archiwum wystaw 2003-2012

redakcja|nota prawna
© 2003-2024 sztuka.net   Wszelkie prawa zastrzeżone.