WYSTAWY
WARSZAWA - GREEN GALLERY
W opozycji / In opposition
09.12.2005 - 08.01.2006

09.12.2005 - 08.01.2006
Najtrudniejszy w fotografii jest portret. Najtrudniejszy ponieważ fotografowany i fotografujący mają inne jego wizje. Przyzwyczajeni do konwencji zdjęć dowodowych czy paszportowych chcemy na zdjęciu wyglądać... ładnie, chcemy się sobie podobać. Z taką nadzieją i wiarą "użyczamy" swojej twarzy, swojego wizerunku , oddajemy się w ręce... fotografa a ten jeżeli jest mistrzem, to chce wydobyć z nas bezkompromisowo takie osoby jakimi jesteśmy naprawdę. I nie myślę tu o fizyczności a raczej o zawartości naszych dusz. Szczęśliwi są ci, którzy trafią na takiego fotografa. Szczęśliwi, bo dostają w zamian za chwilową, czasem nawet bolesną wiwisekcję ten swój jedyny portret, portret mapy duszy, portret charakteru, portret lustrzanego odbicia nas samych w innych. Takie fotografowanie jest świętem a nie świętokradztwem, chociaż fotograf kradnie z nas coś po to by to coś potem ożyło w oczach innych i w innej już rzeczywistości. Taki portret jest trochę portretem samego fotografa bo jest jego wrażliwą rozmową z ego fotografowanego.

Różne są sposoby tego szlachetnego złodziejstwa, tak jak różna jest fotografowana rzeczywistość. Właśnie, rzeczywistość a rzeczywistość, a właściwie rzeczywistość kontra rzeczywistość. Jedna, to rzeczywistość, pośród której fotograf "wyławia" fotografowanego. Ta rzeczywistość jest częścią pożądaną, częścią immanentną portretu, bo tylko w ten sposób fotografowany zdradza nam swoje najskrytsze myśli. Przyłapani, jakby na gorącym uczynku pokazujemy pośród makro świata swój mikro świat. Makro świat nie jest wtedy tylko tłem, jest naszym status quo. Trwa to chwilę, trwa to ułamki sekundy by potem bezpowrotnie zniknąć... Makro świat w opozycji do mikro świata. To widzę i tak czuję, kiedy patrzę na zdjęcia portretowe Mariana Schmidta. Natomiast ta druga rzeczywistość jest w opozycji do tej pierwszej, w koniecznej i wręcz oczekiwanej opozycji... I ta druga rzeczywistość jest zaplanowanym działaniem, alchemią światła, które dociera w najgłębsze pokłady naszego mikro świata i tworzy makro świat domysłu, ulotności, którego jedynym łącznikiem z rzeczywistością jest zatrzymany na zawsze ruch. Tu przyłapujemy na gorącym uczynku swoje uczucia. O ile Marian Schmidt pozwala nam szukać tej nutki zgodności nas samych z otaczającym światem, o tyle Arthur Schmidt unieruchamia cała machinę makro świata by pokazać nam w fenomenie chwili i ułamka sekundy mikro świat duszy, mikro świat serca. Mikro świat w opozycji do makro świata. To widzę i to czuję, kiedy patrzę na zdjęcia portretowe Arthura Schmidta. A ja, jeżeli bym chciała się dowiedzieć prawdy absolutnej o sobie samej, to poprosiłabym ich obu - Mariana Schmidta i Arthura Schmidta o swoje zdjęcie portretowe. Na jednym byłabym zapewne księżniczką zbudowaną ze światła a na drugim być może mnichem w smudze światła. To tylko niechciana opozycja. To jednak jedna rzeczywistość. To dwie części tej samej całości wyrażone na różne sposoby. To portret we wnętrzu i portret z wnętrzem. To aż portret.

Na wystawie pt. "W opozycji / In opposition" w warszawskiej Green Gallery zobaczymy 17 czarno-białych zdjęć portretowych Mariana Schmidta i 5 biało-czarnych zdjęć portretowych Arthura Schmidta.
Iza Wojciechowska

Green Gallery, ul. Krzywe Koło 2/4 Warszawa
Kontakt: www.greengallery.pl


Wystawy aktualne | Archiwum wystaw 2003-2012

redakcja|nota prawna
© 2003-2024 sztuka.net   Wszelkie prawa zastrzeżone.