WYSTAWY
WARSZAWA - GALERIA BELLOTTO
Jakub Dominik - malarstwo
08.06.2006 - 18.06.2006

08.06.2006 - 18.06.2006
Jakub Dominik maluje pejzaże, zredukowane czasem do pojedyńczego drzewa, pejzaże, które uderzają nieobecnością człowieka i brakiem jakichkolwiek artefektów: domów, narzędzi. Maluje także czasem krajobrazy widziane z wnętrza domu, przez okno. Krajobraz jaśnieje wtedy, podczas gdy wnętrze jest mroczne i dotkliwie puste. Coś jak "światło w tunelu". Jakby malarz chciał powiedzieć, że usprawiedliwieniem zamknięcia we wnętrzu jest to, że ukazuje ono wyjście ku światu czystej natury. Może to trzeba sobie inaczej jeszcze wykładać. Można przypuścić, że malarz chce jakby ustalić przy pomocy tych widoków za oknem charakter ogólnej swej pejzażowej sztuki. Chce nam powiedzieć, że te czarujące widoki są utopią, do której można tylko tęsknić w osamotnieniu i w otoczeniu nieprzytulnym. Bowiem krajobrazy Dominika są w najoczywistszy sposób utopiami. Nie nadrealistyczne, gdyż nie rozbijają rzeczywistości, nie są też wizjami rzeczywistości prawdziwej. Ich idealizacja jest bardzo daleko posunięta. Wbudowane są w przestrzeń, którą spotęgowanymi środkami malarstwa iluzjonistycznego - przedstawia się jako nieskończoną, na miarę pojęcia przestrzeni, a nie jej realnej obecności. Idealizujące jest uproszczenie przedmiotów do ich zasadniczych korpusów, jakby wykonanych ze sztucznej czy może nieziemskiej materii ścisłej, zwartej i niemal bez fałd i zmarszczek, bruzd. Idealizującą - tu już wręcz przewrotnie - jest kolorystyka o wielkim wyrafinowaniu. Pierwsze wraąenie, które zostawia, chciałoby się ująć tak: artysta operuje czystymi, zasadniczymi barwami, którym nadaje znaczne nasycenie połączone ze świetlistością. Jest to wrażenie mylne, ale zarazem istotne, gdyż rzecz polega na tym, że malarz posługuje się bardzo często barwą rudą, fioletem, ziemiami, wywołuje złudzenie czystości barw podstawowych, złudzenie nieważkości, "bestroski". Jest jakieś podobieństwotych obrazów ze sztuką takich naiwnych jak "Celnik" Rousseau. Trop ten jednak jest mylący. Dominik to z pewnością nie naiwny malarz niedzielny. Jest wprost przeciwnie. Dominik we wszystkim zwraca stale obecność, stale czujną świadomość zarówno środków warsztatowych, jak i swoich zamiarów realizujących się w warstwie metaforycznej. Przy tym wszystkim - i tu może jest źródło nieporozumienia - malarstwo to pozostawia pod niezwykle silnym wrażeniem, które ja sam, a także paru moich rozmówców, ująłem słowem "niewinność". Ta utopia, to marzenie, ociera sią o skargę, która pozostaje czysta, skargę nie z powodu krzywdy własnej, tylko niedopełnienia losu ludzkiego. Byłoby do wyjaśnienia jak się zachowuje niewinność wyrazu, wiedząc tyle o sposobach jego kreowania. To już jest jednak sekret artysty. Janusz Jaremowicz



Galeria Bellotto. Krakowskie Przedmieście 79, 00-079 Warszawa
Kontakt: www.bellotto.pl


Wystawy aktualne | Archiwum wystaw 2003-2012

redakcja|nota prawna
© 2003-2024 sztuka.net   Wszelkie prawa zastrzeżone.