ARCHITEKTURA
WARSZAWA - DOMKI KOPUŁOWE NA OKĘCIU
Paweł Giergoń    06-04-2009

Domki kopułowe na Okęciu Domki kopułowe na Okęciu Domki kopułowe na Okęciu
Domki kopułowe na Okęciu Domki kopułowe na Okęciu Domki kopułowe na Okęciu
Domki kopułowe na Okęciu Domki kopułowe na Okęciu Domki kopułowe na Okęciu
Domki kopułowe na Okęciu Domki kopułowe na Okęciu Domki kopułowe na Okęciu
Kopulaki, grzybki, okrąglaki, ule... Tak nazywane są eksperymentalne domki kopułowe osiedla Zakątek przy ulicy Ustrzyckiej na warszawskim Okęciu. Budynki te stanowią ewenement we współczesnej architekturze miasta. Są oryginalne i... mało znane, mimo, że obecne w pejzażu Okęcia od ponad czterdziestu lat. Stanowią przykład nieszablonowego myślenia o budownictwie jednorodzinnym i uporu mieszkańców w dążeniu do celu.

Historia osiedla sięga lat 50. XX wieku. Powstałe w 1956 roku z prywatnej inicjatywy środowiska warszawskich naukowców, Spółdzielcze Zrzeszenie Budowy Domów Jednorodzinnych Zakątek, zakupiło od prywatnych właścicieli teren leżący na peryferiach miasta, pomiędzy polami ziemniaków i kapusty, z przeznaczeniem pod budowę około siedemdziesięciu eksperymentalnych domów jednorodzinnych. Autorem projektu osiedla był architekt i wynalazca, inż. Andrzej Iwanicki (1930-2000). Budowa ciągnęła się latami. Brak podstawowych materiałów budowlanych, problemy prawne i rosnące lawinowo koszty spowodowały, że do 1966 roku, po obu stronach ulicy Ustrzyckiej, powstało zaledwie dziesięć z planowanych siedemdziesięciu budynków. W tym samym roku, Spółdzielnię postawiono w stan likwidacji. Wykończeniem istniejących i budową nowych "kopulaków", członkowie zlikwidowanej Spółdzielni mieli zająć się we własnym zakresie. W efekcie, nie powstał już żaden nowy budynek. Wiele osób zrezygnowało z inwestycji, godząc się ze poniesionymi do tej pory stratami.

Ulica Ustrzycka nie grzeszy długością. To w sumie mały odcinek drogi, po której obu stronach wzniesiono odpowiednio dwu- i trzykopułowe domki, wykonane w technologii monolitycznej, łupinowej. Pierwotnie osiedle liczyło cztery domki dwukopułowe i sześć trzykopułowych. Do ich budowy wykorzystano powtarzalne, czterdziestoczęściowe formy, na których układano zbrojenie zalewane następnie betonem. Powstałe w ten sposób, jednorodne konstrukcyjnie kopuły (o promieniu wewnętrznym 3,3 metra), ocieplano z zewnątrz plastrami pumeksu i tynkowano. Niektóre ściany zewnętrzne pokrywano mozaiką, wykonaną z kolorowych płytek ceramicznych. Każdy budynek miał piwnicę. Niektóre również garaż. Futurystyczna forma zewnętrzna obiecywała ciekawe wnętrze. W jego rozplanowaniu należało odrzucić oczywistość występowania płaszczyzn i kątów prostych. Ciekawym wyzwaniem musiało być wyposażenie tak skonstruowanego domu w podstawowe meble i przedmioty użytkowe. Ponoć nawet instalacja wodno-kanalizacyjna i grzewcza musiała być dostosowana do krzywizny ścian. Czy w latach 60. tych, w peerelu, produkowano krzywe rury?

Zgodnie z obowiązującymi w czasach peerelu przepisami (tzw. normatywami), powierzchnia użytkowa domu jednorodzinnego nie mogła przekraczać 110 metrów kwadratowych. Domki trzykopułowe w tej normie zmieściły się - oficjalnie, zgodnie z przepisami, ich powierzchnia wynosiła 92 metry kwadratowe. Tyle, że przepisy mówiły o powierzchni liczonej dla wysokości powyżej 2,2 metra... Tym sposobem, faktyczna powierzchnia domków trzykopułowych wynosiła 127 metrów. "Nadmiarowy" metraż, w dużej części użytkowy, "ukryty" był pod wszechobecnymi łukami ścian. Powierzchnia mniejszych, dwukopułowych domków wynosiła oficjalnie 55 metrów kwadratowych.

Centralną częścią domu był płaskostropowy łącznik na styku dwóch / trzech kopuł. Zaprojektowano tam jadalnię. Każda kopuła mieściła określone funkcje: w jednej przewidziano obszerny salon z kominkiem otwartym na jadalnię, w innych, podzielonych ścianami, kuchnię, sypialnię i pomieszczenia sanitarne. Charakter wnętrza salonu miała podkreślać okładzina kominka, wykonana z kamienia łamanego. Architekt, świadom potencjalnych problemów przyszłych użytkowników, zaprojektował również wyposażenie każdego wnętrza. Wg dedykowanego projektu powstała zabudowa użytkowa w postaci szaf i pawlaczy. Podłogi w pomieszczeniach wykonane były ze sztucznego, barwionego marmuru (estrichgips) lub PCV. Podłogi kuchni i łazienki wyłożone były charakterystyczną, kultową już dziś mozaiką, wykonaną z małych, czarno-białych płytek w formie szachownicy. Na ścianach kuchni i łazienki przewidziano białą glazurę. O wrażenia z długoletniego użytkowania domu trzeba już jednak spytać mieszkańców. A z tym, może być problem...

Wyrosłe niegdyś w środku przysłowiowego pola z kapustą osiedle, zmienia się. Otoczone zabudową osiedli z lat siedemdziesiątych i późniejszych, utraciło swój pierwotny urok "zakątka". Jego tło stanowi też paskudny, dominujący budynek urzędu państwowego, wykonany w importowanej z DDR, technologii typu "Lipsk". Największym jednakże problemem jest fakt, iż domków po prostu ubywa. Z dawnego, skromnego zespołu dziesięciu dwu- i trzykopułowców pozostało zaledwie kilka tych ostatnich. Pozostałe, zostały przez właścicieli zburzone lub przebudowane (wchłoniete przez nową zabudowę) bez oglądania się na ich specyficzny charakter. W cywilizowanym świecie, tego typu zespół unikalnych budowli, stanowiących jednolite, oryginalne założenie architektoniczno - urbanistyczne, byłby z pewnością objęty właściwym programem ochrony. Stanowiłby również kapitalną wizytówkę kultury materialnej danego społeczeństwa. W Warszawie, na takie działania przyjdzie nam jeszcze poczekać...

Foto i opracowanie © 2009: Paweł Giergoń



redakcja|nota prawna
© 2003-2024 sztuka.net   Wszelkie prawa zastrzeżone.