HISTORIA SZTUKI
NOTATNIK AKTYWISTY SFOS
Paweł Giergoń    22-10-2007

Dziesięć lat akcji SFOS
Nie wiem ilu z nas, tutaj zebranych, było już w Warszawie, ale jestem przekonany, że każdy chciałby ją odwiedzić i na własne oczy zobaczyć dzieło, do którego budowy przyczynił się własną pracą i ofiarnością. O wycieczce do Warszawy myśli i ten, kto jej jeszcze nie widział i ten, kto zwiedziwszy naszą stolicę przed paru laty, pragnie jeszcze raz pojechać i zobaczyć, co się w niej zmieniło, co powstało nowego, jak Warszawa rośnie, rozwija się, pięknieje. Co roku przybywają z wycieczkami do Warszawy setki tysięcy obywateli z całego kraju. Prędzej czy później i my pojedziemy z wycieczką do Warszawy. Zwiedzając jej szerokie ulice, rozległe place, piękne parki, odbudowane zabytki historyczne i zbudowane nowe wspaniałe gmachy, zatrzymamy się pewnie przed budynkiem na roku Nowego Światu i Alej Jerozolimskich, na którego ścianie wyryto w kamieniu napis "Cały naród buduje swoją stolicę". To hasło często czytamy na różnych plakatach, czy w gazetach, słyszymy nieraz w radio. Hasło "Cały naród buduje swoją stolicę" mówi nam bowiem o wielkiej pracy społecznej, o pięknej akcji, jaką podjął lud pracujący miast i wsi całego kraju. Gdy Partia i Rząd zdecydowały, że Warszawa, wyzwolona przez bohaterską Armię Radziecką i walczące u jej boku oddziały odrodzonego Wojska Polskiego, będzie odbudowana jako stolica Polski Ludowej, cały naród stanął z entuzjazmem do wielkiego dzieła odbudowy. W całym kraju, w miastach i na wsiach zaczęły powstawać Komitety i Koła Odbudowy Warszawy, aby zbierać środki na przyśpieszenie podźwignięcia z ruin ukochanej, bohaterskiej stolicy naszej. Tę akcję płynącą z potrzeby kochającego serca i z przekonania, że dźwiga się z ruin nowa Warszawa, zrodzona z idei wolności i sprawiedliwości społecznej zapoczątkowali robotnicy, górnicy i hutnicy Śląska. 10-tą już rocznicę swego istnienia obchodził w Stalinogrodzie w maju 1955 r. pierwszy w kraju Wojewódzki Komitet Odbudowy Warszawy. Samorzutnie powstała, początkowo żywiołowa pomoc dla Warszawy, rozszerzyła się na cały kraj i stała się akcją zorganizowaną w Społecznym Funduszu Odbudowy Stolicy, znanym powszechnie w skrócie "SFOS".

We wrześniu 1955 roku odbywa już dziesiąty z kolei "Miesiąc Budowy Warszawy" okres, w którym wszystkie organizacje masowe stają do wzmożonego czynu społecznego na rzecz budowy nowej Warszawy. Ale nie tylko we wrześniu, lecz i w ciągu całego roku, stale, nieprzerwanie trwa akcja Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy. Akcja ta polega przede wszystkim na szerzeniu świadomości o znaczeniu budowy Warszawy w naszym pokojowym budownictwie, świadomości o tym, że nowa Warszawa nie jest powtórzeniem przedwojennego, kapitalistycznego miasta, że budujemy Warszawę, miasto szczęśliwej przyszłości, stolicę kraju tworzącego ustrój sprawiedliwości społecznej, socjalistyczną stolicę Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Do budowy właśnie takiej Warszawy przyczynia się swą pracą i dodatkową osobistą ofiarnością polski robotnik, chłop, inteligent pracujący. "Cały naród buduje swoją stolicę" - to znaczy, że buduje stolicę i wraz z nią buduje lepszą, szczęśliwszą przyszłość całego kraju każdy, kto codziennym wysiłkiem, przy swoim warsztacie pracy, wykonuje coraz lepiej, coraz wydatniej, swe obowiązki zawodowe i społeczne. Na budowę Warszawy bowiem, obok pracy architektów, murarzy, betoniarzy, cieśli i innych fachowców budowlanych, składa się również praca robotników w hutach, w cementowniach, cegielniach, tartakach. A właściwie nie ma rodzaju pracy, który by bezpośrednio lub pośrednio nie wpływał na budowę stolicy, na tworzenie jej nowego kształtu, nowego, piękniejszego w niej życia, na rozwijanie jej gospodarki i kultury. Robotnik wytwarzający produkty przemysłu, chłop dostarczający krajowi produkty rolnictwa i hodowli, inżynier, uczony, artysta, pracownik społeczny, mężczyźni, kobiety, starsi i młodzież, wszyscy świadomi, patriotyczni obywatele Polski Ludowej przez swą wydajną pracę budują szczęśliwą przyszłość naszej Ojczyzny i jej stolicę. Bo budowa Warszawy jest związana nierozerwalnie z budową całego kraju. Pragnąc przyczynić się do przyśpieszenia tej budowy mieszkańcy wsi i miast podejmują dodatkowo, w czynie społecznym, różne prace przynoszące korzyści gospodarcze krajowi i swojej wsi czy miastu. Ludzie pracy w miastach porządkują swe osiedla, budują boiska, parki, chłopi naprawiają mosty, sadzą drzewa przy drogach, prowadzą pomoc sąsiedzką w zagospodarowaniu odłogów, w melioracji gruntów itp., młodzież zbiera złom, zakłada boiska sportowe i zieleńce przy szkołach, uprawia tzw. "Warszawskie poletka pokoju" itd. Wielka istnieje różnorodność form i rodzajów prac społecznie użytecznych podejmowanych w czynie społecznym dla Warszawy. Prace społecznie użyteczne i różnego rodzaju imprezy kulturalno-artystyczne to - obok akcji uświadamiającej - drugi odcinek działania Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy. I wreszcie trzecim działem pracy SFOS jest zbieranie funduszów powstających w wyniku akcji propagandowo-uświadamiającej. Fundusze te stanowią dochody z imprez kulturalno-artystycznych, z prac społecznie użytecznych, oraz ze stałych świadczeń, dobrowolnie ponoszonych na SFOS przez świat pracy, rolnictwo i młodzież szkolną.

Składki na SFOS są bardzo niewielkie, drobne, nieodczuwalne dla uiszczających je, ale przez swoją powszechność i stałość składają się w sumie na poważny fundusz. Od początku akcji wpłynęło już na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy ponad 1 miliard złotych. Ta poważna kwota jest, oczywiście, uzupełnieniem olbrzymich sum, jakie na budowę Warszawy łoży nasze Państwo ludowe. Ale kwoty Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy wypracowywane w czynie społecznym, dobrowolnie ofiarowywane przez obywateli, przyczyniają się do przyśpieszenia tempa zaspakajania potrzeb społecznych i kulturalnych ludzi pracy. Przy współudziale funduszów SFOS odbudowywane są pomniki kultury narodowej, cenne zabytki historyczne, zniszczone przez hitlerowców zabytkowe kościoły. Powstają liczne szkoły, domy kultury, świetlice, teatry, parki i zieleńce, stadiony sportowe i inne urządzenia służące ludziom pracy, budowane zarówno w Warszawie, jak też, z nadwyżek zbiórkowych, na terenie całego kraju. Długa jest lista urządzeń i budynków użyteczności społecznej i kulturalnej, jakie powstały przy udziale finansowym SFOS. Jest już ich około 150 w Warszawie oraz blisko 800 na terenie kraju. Gdy będziecie z wycieczką w Warszawie, oglądając Stare Miasto, zwiedzając Trasę W-Z, przechodząc koło odbudowywanego Teatru Wielkiego, słuchając koncertu w nowej Filharmonii, idąc uroczym Nowym Światem, odpoczywając w Centralnym Parku Kultury i Wypoczynku, przypomnijcie sobie, że w tych i w wielu innych inwestycjach warszawskich poważny jest wkład Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy. Oglądając piękne budynki zabytkowe i wspaniałe nowe gmachy, pomyślcie, że tkwi w nich również cegiełka każdego z Was, świadczących stale na SFOS. A spoglądając na wyryty na ścianie budynku przy zbiegu Nowego Światu i Alej Jerozolimskich napis "Cały naród buduje swoją stolicę" zastanowić się, jak wielka treść zawarta jest w tym haśle i pomyślcie, czy dostateczny jest Wasz udział w tej budowie. Zapytajcie siebie, coście zrobili dla Warszawy. Na pewno postanowicie jeszcze żywiej, jeszcze ofiarniej pracować dla wielkiego dzieła budowy nowej, wspaniałej, socjalistycznej Warszawy. Opuszczając zaś to ukochane miasto z uczuciem radości i dumy, że rośnie takie piękne, powiecie sobie i wszystkim z Waszego otoczenia: nowa Warszawa to dzieło pokojowej pracy nas wszystkich, całego narodu polskiego, zespolonego we Froncie Narodowym i tworzącego pod kierownictwem Partii, w oparciu o przyjaźń, przykład i pomoc Związku Radzieckiego, szczęśliwą przyszłość naszej Ojczyzny.

Warszawa po dziesięciu latach
10 lat w życiu człowieka to okres długi, ale w zyciu miasta to niemal jedna chwilka. A jednak jak wiele ostatnie 10 lat zaważyły na życiu, charakterze, formie, a przede wszystkim na treści naszej stolicy Warszawy! Słysząc, czytając, czy naocznie przekonywując się o wielkich osiągnięciach w budowie nowej Warszawy, widząc jak zmienia się ona z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, niemal z dnia na dzień, zatracamy często w pamięci obraz tego, czym była Warszawa przed 10 laty, jaką olbrzymią drogę przebyliśmy od chwili jej wyzwolenia przez bohaterskich żołnierzy Armii Radzieckiej i oddziałów odrodzonego Wojska Polskiego. Przyzwyczajamy się do codziennych sukcesów naszego pokojowego budownictwa i w znoju codziennej pracy dla lepszej, szczęśliwszej przyszłości Ojczyzny nieraz zapominamy głębiej wniknąć w przyczyny i w sens tych olbrzymich przemian. Utarło się już w świecie powiedzenie o warszawskim tempie pracy, o tym, że Warszawa jest miastem, w którym zwyciężyło życie. Dla nas Warszawa jest czymś więcej jeszcze, jest miastem, w którym zwyciężyła idea. Za tę ideę wolności, ideę sprawiedliwości społecznej walczyli najlepsi synowie narodu. Warszawa - "miasto bohaterskich tradycji narodu polskiego" była kolebką walk rewolucyjnych polskiego robotnika, była zarzewiem buntu przeciw niewoli narodowej i społecznej, przeciw uciskowi carskiemu i wyzyskowi obcego i rodzimego kapitału, przeciw wstecznictwu klas posiadających. Ta idea zwyciężyła i Warszawa powstała z ruin nie jako powtórzenie kapitalistycznego miasta wyzysku i nędzy mas pracujących, ale jako nowa stolica kraju, w którym władzę ujął w swe ręce lud pracujący. Wyzwolone siły i ujawnione talenty ludu sprawiły, że Warszawa rośnie tak szybko i tak wspaniale, budząc podziw i szacunek w świecie.

Przenieśmy się myślą ponad 10 lat wstecz do owego cmentarzyska ruin i zgliszcz, jakim była wówczas Warszawa. Może ktoś powiedzieć: po co wracać do straszliwego obrazu spustoszenia i zagłady, jakiego dokonał hitlerowski faszyzm, do rozpamiętywania męczeństwa ukochanego miasta, do przypomnienia zbrodni hitlerowskiego bestialstwa. Radujmy się dzisiaj jasnym obrazem naszych osiągnięć i wspaniałych perspektyw rozwojowych. Tak - radujmy się. Ale dzisiaj, kiedy imperialiści usiłują odbudować militaryzm niemiecki, aby obrócił w zgliszcza nasze wsie i miasta, zniszczył dorobek naszej pokojowej pracy, nie wolno nam zapominać ani przez chwilę o zbrodniach, jakie przed dziesięciu laty popełnili ci sami hitlerowscy zbrodniarze. W styczniu 1945 r. 85% budynków lewobrzeżnej Warszawy leżało w gruzach. W tym niemal wszystkie zabytki naszej narodowej kultury, niemal wszystkie fabryki, domy mieszkalne, szpitale, szkoły, biblioteki, muzea, teatry, kina. Cała sieć komunikacyjna, sieć kabli elektrycznych, przewodów gazowych, wodociągowych i kanalizacyjnych była zniszczona. Na zaminowanych gruzach - pustka i cisza martwoty. A dzisiaj? Nad miastem góruje strzelista sylweta Pałacu Kultury i Nauki - daru radzieckich przyjaciół. Na Rynku Starego Miasta cieszymy wzrok widokiem ślicznych kamieniczek, odtworzonych z pietyzmem rękami warszawskich murarzy. Na dawnym historycznym trakcie wchłaniamy piękno Krakowskiego Przedmieścia, urok i wdzięk Nowego Światu. Na miejscu dawnych ponurych czynszowych kamienic widzimy pełne powietrza, zieleni i słońca osiedla mieszkaniowe. Na miejscu przedwojennych obskurnych zabudowań fabrycznych mamy nowoczesne gmachy zakładów przemysłowych, podziwiamy rozmach budownictwa we wszystkich dzielnicach miasta. Kiedy wsłuchujemy się w rytm pracy i rozgwar życia wielkomiejskiego Warszawy - wprost uwierzyć trudno, że to wszystko stworzyliśmy w przeciągu zaledwie 10 lat. A gdy z wysokich kondygnacji Pałacu Kultury i Nauki im. J. Stalina rozejrzymy się wokół, stwierdzając jak daleko sięga rozbudowa, jak wielką jest Warszawa, uczucia radości i dumy łączą się z uczuciami serdecznej wdzięczności dla przyjaciół radzieckich, którzy wyzwolili nasz kraj i naszą stolicę i którzy nam pomagają w budowie szczęśliwego jutra.

Już dzisiaj Warszawa ma blisko ćwierć miliona odbudowanych i nowych izb mieszkalnych, a w następnym pięcioleciu budować będziemy półtora raza więcej izb mieszkalnych niż w okresie Planu 6-letniego. Zbudowaliśmy w Warszawie już ponad 20 osiedli mieszkaniowych wyposażonych we wszelkie urządzenia socjalne, w świetlice, żłobki, przedszkola i szkoły, w sieć sklepów i punktów usługowych. Ostatnie dziesięć lat przyniosło odbudowę, a następnie unowocześnienie i szeroką rozbudowę przemysłu warszawskiego. Powstały w Warszawie gałęzie przemysłu nieznane u nas przed wojną, jak np. pierwsza w kraju Fabryka Samochodów Osobowych na Żeraniu, rozwinął się w Warszawie przemysł maszynowy, narzędziowy, precyzyjno-optyczny, przemysł aparatów elektrycznych, sprzętu radiowego i teletechnicznego, przemysł chemiczny, odzieżowy, galanteryjny, rolny i spożywczy. Powstało wiele nowoczesnych zakładów pracy, pełnych powietrza i słońca, otoczonych zielenią, wyposażonych w ambulatoria, żłobki, świetlice, stołówki, punkty usługowe. Warszawa stała się poważnym ośrodkiem produkcji przemysłowej dla zaspokojenia potrzeb całego kraju. Już dzisiaj Warszawa ma cztery razy więcej żłobków niż przed wojną, blisko dziesięć razy więcej poradni dla dzieci niż w 1938 r. Cala młodzież w wieku szkolnym objęta jest nauczaniem. W okresie dziesięciolecia odbudowaliśmy i zbudowaliśmy w Warszawie 94 szkoły podstawowe i 150 nowych przedszkoli. Na 16-tu wyższych uczelniach warszawskich studiuje dzisiaj ponad 30 tysięcy młodzieży z różnych stron kraju, synów i córek robotników, chłopów i inteligencji pracującej. Ponad 66% tej młodzieży korzysta ze stypendiów, a w 22 domach akademickich mieszka około 15 tysięcy studentów i studentek. Niepomiernie wzrosła w porównaniu do okresu przedwojennego ochrona zdrowia, zapobieganie chorobom i walka z nimi, zapewnienie należytego stanu sanitarnego miasta, rozbudowa szpitalnictwa i poradni zdrowia. W trosce władzy ludowej o stworzenie warunków zapewniających zdrowie i wszechstronny rozwój ludzi pracy powstają w Warszawie coraz lepsze warunki pracy, nauki, mieszkania i odpoczynku. Rozbudowuje się urządzenia komunalne na skalę niespotykaną przed wojną.

Warszawa przoduje w dokonywującej się w naszym kraju rewolucji kulturalnej. Rozwija się życie teatralne, wzrasta w stopniu nieproporcjonalnie wielkim w porównaniu do okresu przedwojennego frekwencja na koncertach, wystawach, w imprezach. Rozwija się olbrzymie czytelnictwo książek i prasy, życie świetlicowe, organizacja masowych imprez kulturalnych. Rozszerza się zasięg kultury, stale wzrasta ilość odbiorców dóbr kulturalnych. Zmienił się gruntownie skład socjalny widowni. Dziś do teatrów, na koncerty, wystawy, do muzeów szeroką falą przychodzą ludzie pracy. Warszawa przedwojenna była miastem kapitalistycznym z czynszowymi kamienicami o podwórkach-studniach, z pozbawionymi najprymitywniejszych urządzeń dzielnicami robotniczymi, o zatłoczonych mieszkaniach robotniczych, bez dostępu powietrza i słońca, z wąskimi ciasnymi uliczkami. Ta dawna Warszawa robotniczej nędzy i blichtru burżuazyjnego śródmieścia, Warszawa stłoczona, pozbawiona zieleni, przeistacza się w miasto socjalistyczne z rozwiniętym przemysłem i nowoczesną zabudową o szerokich arteriach, rozległych placach, pięknych parkach i urządzeniach kulturalnych - miasto budowane z myślą o człowieku pracy, z troską o zapewnienie mu warunków jak najpełniejszego, wszechstronnego rozwoju. Olbrzymi dorobek dziesięciolecia budowy nowej Warszawy nie pojawił się tak, ni stąd ni zowąd. Jest wynikiem olbrzymiej pracy, prowadzonej przez cały naród pod opieką i kierownictwem Partii. W codziennym wysiłku, w walce z trudnościami, w przezwyciężaniu błędów i wyciąganiu z nich nauki na przyszłość kształtuje się nowa Warszawa. Kształtuje się jako socjalistyczna stolica Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, miasto wszystkich Polaków, zespolonych we Froncie Narodowym walki o pokój i budowę szczęśliwej przyszłości Ojczyzny. Cały naród buduje swoją stolicę. W pięknych gmachach nowej Warszawy tkwi niejedna cegiełka ofiarnych obywateli stale świadczących na Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy. Dorobek miniowych 10-ciu lat jest podstawą do dalszej rozbudowy coraz wspanialszej, coraz piękniejszej Warszawy. 10 lat budowy Warszawy jest naszym wspaniałym wkładem w dzieło pokojowego budownictwa. Nowa Warszawa, nasza radość i duma, miasto, któremu przyznano międzynarodową nagrodę pokoju, jest miastem pokoju i chce nim pozostać. Taka jest wola naszego narodu.

Pomoc Zawiązku Radzieckiego dla Warszawy
Przed dziesięciu laty Warszawa, a raczej jej ruiny, została wyzwolona przez Armię Radziecką. Od tej chwili każdy etap odbudowy Stolicy, każdy krok na drodze prowadzącej do uczynienia z Warszawy socjalistycznej stolicy, wiąże się nierozerwalnie z nowymi dowodami serdecznej przyjaźni i realnej pomocy okazywanej nam przez bratni naród radziecki. Pierwszy chleb dla ludności miasta-cmentarzyska przyszedł od naszych przyjaciół radzieckich. Przeszło 2 miliony min i pocisków usunęli z ruin Warszawy saperzy radzieccy. Pierwsze mieszkania warszawiaków to fińskie domki ofiarowane przez Rząd Radziecki. Początek komunikacji wyzwolonej Warszawy to 30 trollejbusów radzieckich. Wodociągi, elektrownia i radiostacja ruszyły dzięki pomocy radzieckich inżynierów i techników. Niebywałe trudności, spowodowane ogromem zniszczeń, piętrzyły się na drodze budowniczych Warszawy, gdy przystępowali do wykonywania wielkiego planu odbudowy Stolicy. Bez pomocy technicznej, bez dźwigów, koparek i spycharek nie mogło być mowy o usunięciu gruzów, o wznoszeniu wielkich bloków mieszkalnych, o stworzeniu nowych dzielnic. Te wszystkie środki techniczne dostarczyli nam ludzie radzieccy, służąc nam przy tym swą pomocą w opracowywaniu planów budowy, udzielając fachowych porad, dzieląc się, jednym słowem, doświadczeniami wielkiego budownictwa radzieckiego. Szczególnie cenną pomocą było bezinteresowne zapoznawanie naszych budowniczych z nowymi metodami pracy, metodami pozwalającymi na zastąpienie wysiłku człowieka przez mechanizm nowoczesnych, potężnych maszyn. Dzięki tak wszechstronnej pomocy mogliśmy w Warszawie osiągnąć tempo budownictwa, które wywołuje powszechny podziw. Gdy już zaspokojono pierwsze potrzeby, gdy powstawać zaczęła nowa Warszawa, pomoc radziecka znów pozwoliła nam na realizowanie planów, które z Warszawy tworzą wielki ośrodek przemysłowy. Na podstawie zawartych ze Związkiem Radzieckim układów gospodarczych otrzymaliśmy urządzenia dla Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu, dla elektrociepłowni, dla Huty Warszawa. Dla usprawnienia komunikacji miejskiej otrzymaliśmy autobusy produkcji radzieckiej, otrzymujemy nowe taksówki, korzystamy z wielu doświadczeń, które przekazują nam specjaliści radzieccy w dziedzinie komunikacji miejskiej.

Trudno wymienić wszystkie niezliczone dowody przyjaźni i wszystkie przykłady bezinteresownej, rzetelnej pomocy Związku Radzieckiego. Jest jednak w Warszawie najpiękniejszy symbol niezniszczalnej przyjaźni między narodem socjalistycznym i narodem budującym socjalizm, symbol, który streszcza te wszystkie cechy stosunku wielkiego socjalistycznego państwa do sąsiedniego kraju budującego swą lepszą przyszłość. Symbolem tym jest wspaniały dar przyjaźni i braterstwa - Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina, wzniesiony wysiłkiem budowniczych, techników i inżynierów radzieckich. Budowa Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie tak jak wszystkie przejawy serdecznej przyjaźni, jaką nas darzy Związek Radziecki, służy dziełu wzmacniania przyjaźni między narodami, służy dziełu pokoju. Jakże różnią się te przejawy przyjaźni i dowody serdecznej troski o pomyślny rozwój naszego kraju od wszelkich "pomocy", "darów" itp. udzielanych przez imperialistyczne rządy amerykańskie krajom zachodnio-europejskim lub faktycznie ujarzmionym krajom azjatyckim. Tu - w naszym kraju, widzimy konkretną pomoc materialną, widzimy sympatię i zrozumienie potrzeb naszego narodu, co umacnia naszą wiarę w zwycięskie zakończenie walki o pokój i zwycięstwo socjalizmu, tam - bezrobocie i nędza, coraz większe uzależnienie ekonomiczne i polityczne, co pociąga za sobą zniechęcenie narodów, lęk przed wojną, brak wiary we własne siły. Stolica nasza ma wiele, wiele do zawdzięczenia Związkowi Radzieckiemu. Mieszkańcy Warszawy niecierpliwie czekali otwarcia Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina i przy każdej okazji dają wyraz serdecznym uczuciom dla ludzi radzieckich. Patrząc na coraz piękniejszą Warszawę - dzieło całego narodu, pamiętają, że tak szybka realizacja tego dzieła byłaby nie do pomyślenia bez olbrzymiej pomocy Związku Radzieckiego. Przyczyniając się do budowy naszej Stolicy, z czego jesteśmy dumni, wiedząc, że tym samym pomagamy w wykonywaniu jednego z najważniejszych zadań ogólnopaństwowych, pamiętajmy o wielkiej roli, jaką odgrywa pomoc bratnich narodów radzieckich w budowie Warszawy i całego kraju. Niech uczucia naszej serdecznej wdzięczności i wielkiej przyjaźni dołączą się do uczuć mieszkańców naszej stolicy dla ludzi radzieckich. Wyrazimy w ten sposób naszą radość i dumę z tego, że Warszawa, symbol postępu i pokoju, jest również symbolem nierozerwalnej przyjaźni między narodami polskim i radzieckim.

Nowa Warszawa - miastem robotniczym
Gdy przed dziesięciu laty - natychmiast po wyzwoleniu - podjęta została odbudowa Warszawy, zadanie to sprowadzało się do przysposobienia ocalałych resztek miasta do roli stolicy Polski Ludowej a więc ośrodka administracyjnego władzy ludowej, budującej nowy ustrój społeczny. Nawet tak ograniczone w tym okresie zadanie wymagało ogromnego wysiłku. Dość przypomnieć, że pierwszą siedzibą Rządu Ludowego było kilka pokoików w domu przy ul. Śnieżnej na Pradze, gdyż cała lewobrzeżna Warszawa stanowiła rumowisko gruzów. Historyczna decyzja, że Warszawa - mimo stopnia jej zniszczenia - pozostaje stolicą, przesądziła sprawę zgodnie z wolą zwycięskiej klasy robotniczej, dla której przywrócenie do życia bohaterskiego miasta było oczywistą koniecznością. Było te przecież miasto najpiękniejszych tradycji rewolucyjnych narodu, kolebka polskiego ruchu robotniczego - miasto Waryńskiego i Kasprzaka, Dzierżyńskiego i Nowotki. Dlatego właśnie ta decyzja władzy ludowej znalazła gorący odzew w całym kraju, zrodziła natychmiastowy czyn. Masowo powracać zaczęli z rozproszenia robotnicy warszawscy, by dźwigać z ruiny swe warsztaty pracy. "Dla każdego, kto nazajutrz po wyzwoleniu stolicy widział oblicza jej mieszkańców, nie było wątpliwości, że Warszawa nie zginęła i zginąć nie może" - mówił Bolesław Bierut - "Wola i decyzja wskrzeszenia życia stolicy zapadła w chwili, gdy na opuszczone ruiny miasta wrócili ludzie, dla których życie bez Warszawy było nie do pomyślenia". A byli to właśnie nie właściciele zniszczonych warszawskich kamienic czy luksusowych willi, lecz robotnicy z leżącej w gruzach fabryki "Gerlacha" czy "Parowóz", z elektrowni czy tramwajów miejskich, kolejarze. Wiedzieli, że przyjdzie im ciężko pracować, zanim potrafią stworzyć sobie jakie takie bytowanie w bezprzykładnie zniszczonym mieście, ale wracali do "swojej" Warszawy, wyzwolonej spod władzy kapitalistów i obszarników, wracali, by ją budować od nowa - dla siebie, dla wszystkich ludzi pracy w Polsce. I właśnie ruiny Warszawy przed dziesięciu laty stały się widownią jedynej w swoim rodzaju manifestacji solidarności proletariackiej, sojuszu robotniczo-chłopskiego, przechodzącego w tym okresie swój chrzest bojowy. Pierwszą braterską pomoc otrzymuje Warszawa z Kraju Rad, płyną pierwsze dary z robotniczego Śląska, od chłopów bohaterskiej Zamojszczyzny.

Ale zanim jeszcze to pierwsze zadanie - prowizorycznego chociażby przysposobienia Warszawy do roli stolicy Polski Ludowej - zostanie wykonane, rodzi się w masach pracujących całej Polski przeświadczenie, że aby to zadanie spełnione zostało całkowicie, Warszawa musi stać się miastem ludzi pracy, wielkim ośrodkiem robotniczym, posiadającym potężną bazę zarobkową w rozbudowanym, socjalistycznym przemyśle. Jest rzeczą oczywistą, że takie postawienie sprawy wyolbrzymiało zadanie, niepomiernie pomnażało trudności jego wykonania. Ale to właśnie - potraktowanie odbudowy Warszawy jako jej gruntownej przebudowy uczyniło tę sprawę zadaniem mas pracujących całego kraju, dziełem całego narodu. Współdziałanie w odbudowie i przebudowie Warszawy staje się sprawą zrozumiałą, oczywistą i bliską dla każdego uczciwego Polaka, gdziekolwiek zamieszkuje - tuż pod Warszawą, na odległym Śląsku, pod Szczecinem czy pod Rzeszowem. Dlatego tak szybko rozwija się i upowszechnia w całym kraju akcja społecznej pomocy dla Warszawy - akcja Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy. Dlatego ze stale rosnących, bo coraz powszechniejszych, świadczeń na rzecz SFOS przeznaczane są kredyty na realizację takich inwestycji warszawskich, które posiadają podstawowe znaczenie dla budowy nowej Warszawy, przekształcanej w socjalistyczną stolicę. A gdy w grudniu 1948 roku w odbudowanym gmachu Politechniki Warszawskiej obraduje Kongres Zjednoczeniowy Partii Robotniczych, nakreślający wytyczne planowej przebudowy gospodarczej Polski, sprawa budowy nowej Warszawy postawiona zostaje jako jedno z czołowych zagadnień, jako ważna część ogólnonarodowego programu przebudowy gospodarczej, kulturalnej i społeczno-ustrojowej Polski. Obradujący w r. 1953 r. w Warszawie II Zjazd PZPR miał możność podkreślenia, że osiągnięcia minionego okresu w dziedzinie odbudowy i przebudowy Warszawy są jedną z czołowych pozycji dorobku Polski Ludowej, są wymownym przykładem istoty i społecznego sensu budownictwa socjalistycznego. Najistotniejszy sens osiągnięć w budowie nowej Warszawy tkwi nie w ilości odbudowanych i nowo wybudowanych gmachów, lecz w tym komu te gmachy służą, jaką spełniają rolę w polepszaniu warunków kulturalnych i bytowych mieszkańców miasta. Otóż cały dorobek budowlany w Warszawie - tak jak i w całej Polsce ma na celu stałą poprawę warunków życiowych ludności - ludzi pracy.

Warszawa dzisiejsza jest zupełnie innym miastem, niż ta, której gruzy odziedziczyła Polska Ludowa. Gruntownie zmieniła się struktura zawodowa ludzkości. Z 1.289 tysięcy ogólnej liczby mieszkańców Warszawy w 1939 roku tylko 317 tysięcy osób żyło z pracy najemnej i posiadało stałe zatrudnienie. Tak głosiła oficjalna statystyka. W rzeczywistości było znacznie gorzej. Liczba stale pracujących robotników w zakładach zatrudniających powyżej 5 osób, oraz w budownictwie, wynosiła w Warszawie w tym czasie zaledwie 122 tysiące, co stanowiło tylko niespełna 10% ogółu ludności. Resztę mieszkańców miasta, zaliczonych jako żyjących z pracy najemnej stanowili urzędnicy i poważna grupa bezrobotnych, których było kilkadziesiąt tysięcy i to nie licząc częściowo bezrobotnych. Natomiast prawie 15% ludności kapitalistycznej Warszawy stanowiła grupa pasożytnicza, żyjąca z wyzysku mas pracujących. W dzisiejszej Warszawie mamy ponad 210 tysięcy robotników zatrudnionych w przemyśle i budownictwie, 33 tysiące w transporcie i 23 tysiące w gospodarce komunalnej. Łącznie ponad 474 tysiące mieszkańców stolicy, a więc około 50% ludności stanowią pracownicy zatrudnieni w gospodarce uspołecznionej i administracji. Znikło zupełnie bezrobocie, znikły warstwy pasożytnicze - Warszawa, jest miastem ludzi pracy, wielkim ośrodkiem robotniczym. Stało się to możliwe w wyniku rozbudowy przemysłu warszawskiego. Zniszczone fabryki zostały odbudowane i unowocześnione, wybudowano dziesiątki nowych wielkich zakładów przemysłowych. O rozwoju przemysłu warszawskiego najlepiej świadczy fakt, że jego produkcja jest obecnie czterokrotnie większa niż w okresie gospodarki kapitalistycznej. Wzrosła niepomiernie rola przemysłu warszawskiego w gospodarce narodowej, w zaspakajaniu potrzeb ludności całego kraju. Szczególne znaczenie posiada stołeczny przemysł maszynowy, motoryzacyjny, narzędziowy, precyzyjno-optyczny, elektrotechniczny, sprzętu radiowego i teletechnicznego. Wartość produkcji warszawskiego przemysłu maszynowego sięga obecnie prawie 10% produkcji ogólnokrajowej. Poważną rolę odgrywa stołeczny przemysł poligraficzny na czele z wielką fabryką słowa drukowanego "Dom Słowa Polskiego". Rośnie produkcja pierwszego tego typu zakładu przemysłowego w kraju - Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu.

I znowu trzeba podkreślić, że dzisiejszy przemysł warszawski jest w swym znaczeniu gospodarczym i społecznym z gruntu czymś innym, niż przemysł Warszawy dawnej - kapitalistycznej. Jest przemysłem socjalistycznym. Jego celem nie jest zysk prywatnego właściciela, lecz dobro gospodarki narodowej, dobro mas pracujących całego kraju, a tym samym dobro zatrudnionych w nich robotników. Dlatego właśnie zakłady przemysłowe dzisiejszej Warszawy w niczym nie przypominają ponurych fabryk z okresu gospodarki kapitalistycznej. Posiadają najnowocześniejsze wyposażenie techniczne i wszelkie niezbędne urządzenia socjalne - natryski, ambulatoria, żłobki przyzakładowe, świetlice. Hale produkcyjne są przestronne, widne, higieniczne, wszędzie czuć troskę o pracującego tu człowieka, który jest współgospodarzem fabryki a nie, jak dawniej, wyrobnikiem skazanym na wyzysk. Ta troska władzy ludowej o człowieka pracy obejmuje wszystkie dziedziny życia - sprawy warunków bytowych, mieszkania, wypoczynku, rozrywki kulturalnej. Wyraża się w stałym polepszaniu komunikacji miejskiej, w rozwoju szkolnictwa, służby zdrowia, w budowie nowoczesnych osiedli mieszkaniowych, w rozbudowie urządzeń użyteczności publicznej, sieci handlowej, placówek usługowych i żywienia zbiorowego, w udostępnianiu placówek kulturalnych - muzeów, wystaw, teatrów, kin, urządzeń sportowych wszystkim mieszkańcom stolicy. Osiągnięcia w tych wszystkich dziedzinach socjalistycznego budownictwa nowej Warszawy są wyrazem dążenia władzy ludowej do zapewnienia klasie robotniczej stolicy przodującej roli. Osiągnięcia te są etapami w przekształcaniu Warszawy w socjalistyczną stolicę, promieniującą i oddziaływującą na cały kraj. Są one dziełem całego narodu i umacniają jego wiąż z bohaterską stolicą.

Warszawa - ośrodkiem naukowym
Zaledwie 10 lat temu 85% budynków Warszawy leżało w gruzach, dla mieszkańców wracających do stolicy największym problemem było zdobycie wody, a dostanie się z jednej dzielnicy do drugiej - wielką, wielogodzinną wyprawą. Dziś, gdy stolica nasza tętni już życiem wielkomiejskim, życiem nowym, piękniejszym niż kiedykolwiek przedtem, wiemy ile wysiłku, jakiego nakładu energii ludzkiej, jak poważnych wyrzeczeń kosztowało odbudowanie miasta, które właściwie już nie istniało. Ale jakże specjalnie trudnym był problem przywrócenia Warszawie jej tradycyjnej roli ośrodka nauki i oświaty, w którym szybki rozwój szkolnictwa, pracy naukowej i myśli twórczej przyczyniał się do zachowania polskości w latach carskiej niewoli i sprzyjał rozwojowi myśli postępowej w okresie międzywojennego 20-lecia. Olbrzymie zadanie odbudowy Warszawy i przekształcenia jej w stolicę socjalistycznego państwa było szczególnie skomplikowane jeśli chodzi o stworzenie odpowiednich warunków dla pracy naukowej, dla rozwoju oświaty. Olbrzymie zniszczenia, które dotknęły nie tylko gmachy, ale również i zawartość bibliotek oraz zbiory naukowe i muzealne, zdziesiątkowane kadry profesorów, nauczycieli i pracowników naukowych - zdawały się stanowić przeszkodę, której pokonanie wymagać będzie dziesiątków lat. Ale wysiłek całego narodu dokonał i na tym polu rzeczy, która przed 10 laty wydawała się nieosiągalna. Oto dzisiaj Warszawa posiada 15 wyższych uczelni, a więc ponad dwa razy tyle, co przed wojną. Na samej tylko Politechnice studiuje 12.000 studentów. W dzielnicy południowej powstaje nowe miasteczko uniwersyteckie. Nowe sale wykładowe, nowe czytelnie i pracownie otrzymała Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, Szkoła Główna Planowania i Statystyki, Akademia Medyczna. Nic więc dziwnego, że w Warszawie mamy teraz tylu studentów ilu przed wojną liczył ich cały kraj, a pracowników naukowych tylu, ilu zatrudniały przed wojną wszystkie uczelnie wyższe w całym kraju.

Warszawa dzisiejsza jest miastem młodzieży. Studiuje w niej ponad 30,000 studentów dzięki stypendiom przyznawanym przez państwo i Domom Akademickim zapewniającym warunki mieszkaniowe. Olbrzymia większość tej młodzieży to synowie i córki robotników i chłopów. Po raz pierwszy w historii kraju najcenniejszy skarb, jakim jest wiedza, dostępny jest dla ludu pracującego naszych miast i wsi. Ponad 66% młodzieży studiującej korzysta ze stypendiów, a w 22 Domach Akademickich mieszka ponad 15.000 studentów i studentek. Jakże inaczej było przed wojną, gdy warunki materialne zmuszały młodzież do szukania zarobków, nieraz uniemożliwiając kontynuowanie studiów a często też demoralizując i zniechęcając do życia. Opieka nad młodzieżą studiującą jest wyrazem troski władzy ludowej o rozwój nauki w naszym kraju. Chodzi przecież o zapewnienie naszej nauce nowych kadr, jak najlepiej przygotowanych do pracy twórczej, do prowadzenia samodzielnych badań nad rozwiązaniem doniosłych problemów naukowych. Jest to tym ważniejsze, że nauka będąc dzisiaj jak najściślej związana z życiem, z techniką, z produkcją, służy podstawowemu celowi naszego ustroju, którym jest zapewnienie najlepszych warunków bytowania i rozwoju kulturalnego całego społeczeństwa.

Warszawa ma wielkie tradycje naukowe. Towarzystwo Naukowe Warszawskie, założone przed przeszło 150 łaty, odegrało wielką rolę w rozwoju naukowej myśli postępowej. Warszawa jest miastem Marii Curie-Skłodowskiej, która tu się urodziła i rozpoczęła swą działalność naukową. Z inicjatywy wielkiej uczonej powstał Instytut Radowy, w którym specjaliści toczą walkę ze straszliwą chorobą 0 rakiem. Tu też powstała tak zwana warszawska szkoła matematyczna z prof. Sierpińskim; szkoła ta i jej założyciel, który ostatnio otrzymał nagrodę naukową m. st. Warszawy w rocznicę wyzwolenia stolicy, mają sławę światową. W dziedzinie fizyki uczeni warszawscy wyróżniają się ostatnio w pracach nad badaniem jądra atomowego. W najbliższej przyszłości, dzięki pomocy ZSRR, ofiarowującego nam stos atomowy, badania te będą mogły rozwinąć się i przyspieszyć chwilę, w której wykorzystamy energię atomową dla pracy pokojowej - dla dobra naszego narodu i całej ludzkości.

Warszawa jest dzisiaj siedzibą Polskiej Akademii Nauk, powstałej w roku 1951 na Kongresie Nauki Polskiej. Instytucja ta koordynuje pracę naukową w całym kraju. Wybitni polscy uczeni, którzy są członkami Akademii, stawiają sobie za zadanie ciągły rozwój nauki polskiej i kształcenie nowych wybitnych naukowców. Cały naród szczyci się wielkimi osiągnięciami polskiej nauki, które są tym cenniejsze, że dokonywane są w trosce o pokój i postęp. Nauka bowiem w socjalistycznych warunkach takim tylko celom może służyć. Warszawa i jej mieszkańcy dumni są z tych osiągnięć i z tego, że jej uczelnie i najwyższa instytucja naukowa w Polsce promieniują na cały kraj. Dalszy rozwój Warszawy jako ośrodka naukowego wymaga dalszych nowych nakładów finansowych na budowę sal wykładowych, laboratoriów, pracowni naukowych, mieszkań dla studentów i profesorów, którzy często jeszcze pracują w ciężkich warunkach lokalowych. Wysiłek całego społeczeństwa, dzięki któremu znaczne sumy uzyskiwane na SFOS przekazywane są na cele naukowe, rośnie z roku na rok. W tym wysiłku i my musimy uczestniczyć, aby zapewnić naszej młodzieży jeszcze większe możliwości zdobywania wiedzy. Tym samym przyczyniamy się do zapewnienia warunków coraz większego rozwoju myśli twórczej i postępu wiedzy w naszym kraju.

Odbudowa zabytków warszawskich
Warszawa staje się coraz bardziej miastem socjalistycznym. W stolicy naszej powstają nowe osiedla mieszkaniowe, zakłady przemysłowe i urządzenia komunalne, parki i ogrody, szkoły, przedszkola i żłobki, lokale handlowe i rozrywkowe - a wszystko to służy potrzebom ludzi pracy, współ-budowniczych i współ-gospodarzy Warszawy. Słoneczne bloki nowych dzielnic mieszkaniowych, nowoczesne arterie komunikacyjne, pięknie wyposażone szkoły i domy kultury są wyrazem postępu techniki i rozwoju nowych metod budownictwa, są przejawem troski o zapewnienie najkorzystniejszych warunków bytowych mieszkańcom miasta, o ich rozwój kulturalny, o stworzenie najlepszych warunków twórczej pracy. Te nowe gmachy, nowe dzielnice składają się na obraz nowej Warszawy, który przyswoiliśmy już sobie wszyscy, który stał się nam bardzo bliski. Wyraża bowiem nasze ambicje, naszą troskę o to, aby stolica Polski Ludowej była miastem najpiękniejszym, aby nie pozostało w nim żadnych śladów gospodarki kapitalistycznej, która upośledzała całe wielkie obszary miasta na rzecz uprzywilejowanego śródmieścia przeznaczonego dla garstki bogaczy. Ale Warszawa ma za sobą siedemset lat historii, jak najściślej wiążącej się z losami całego narodu zwłaszcza od chwili gdy stała się stolicą Polski. O najpiękniejszych postępowych tradycjach bohaterskiego miasta, przodującego w walce o wyzwolenie społeczne i narodowe mówi wiele kart naszych dziejów. Świadczą one o bogatej przeszłości miasta. Są dowodem wielkich uzdolnień, pomysłowości i umiejętności naszych rzemieślników, talentu i dobrego smaku naszych artystów. Stanowią najbardziej przekonywujące świadectwo naszej kultury narodowej.

Wiemy, jaki los spotkał te skarby przeszłości w czasie ostatniej wojny. W 1939 roku Warszawa posiadała 987 zabytkowych budynków. Okupant hitlerowski, który w sposób barbarzyński niszczył całą Warszawę, ze specjalną zajadłością obracał w perzynę to, co dla mieszkańców stolicy i dla całego narodu było najdroższe to, co świadczyło o wielkości i oryginalności kultury narodowej. W ten sposób hitlerowscy barbarzyńcy zniszczyli całkowicie 782 zabytkowe budynki a z pozostałych 205 zaledwie 64 doznało stosunkowo lżejszych uszkodzeń. Nieliczne obiekty, których barbarzyńca nie zdążył unicestwić, pozostały w stanie wymagającym olbrzymiego nakładu pracy i środków dla ich odbudowania, jak np. pałac Łazienkowski. Dziś, po 10 latach odbudowy Warszawy prawie wszystkie zabytkowe budowle są odbudowane. I tak jak nowe gmachy i dzielnice cieszą mieszkańców Warszawy, tym bardziej, że rekonstrukcji zabytków warszawskich dokonano i dokonuje się nadał z nadzwyczajną starannością i drobiazgowością, starając się przywrócić każdej budowli zabytkowej jej pierwotny kształt, nieraz zmienionej i zeszpeconej przeróbkami dokonywanymi przez obojętnych na piękno właścicieli dorobkiewiczów. Wystarczy udać się na trakt Starej Warszawy i obejrzeć jedną po drugiej kamieniczki Rynku Starego Miasta, aby przekonać się, z jaką troską odtworzono każdy szczegół architektury i zdobnictwa. Cały trakt Starej Warszawy, pomnik kultury narodowej, został odbudowany z troską o zachowanie wszystkich cech charakterystycznych epoki, w której powstał. A przy tym domy wznoszące się w staromiejskiej dzielnicy nie są jakimś obiektem muzealnym. Znajdują się w nich mieszkania wyposażone w nowoczesne urządzenia, znajdują się kawiarnie, restauracje, świetlice, lokale towarzystw naukowych itd. Jest to zjawisko szczególnie wartościowe, urastające do miary wielkiego symbolu. Najstarsza dzielnica Warszawy, która, jak się zdawało przed 10 laty, nie powróci już do życia, tętni nowym życiem, wyraża powiązanie tego, co najlepsze w naszej przeszłości z teraźniejszością.

Gdy ze Starego Miasta udamy się na dalszą wędrówkę po Warszawie, to idąc w kierunku południowym co krok napotkamy budowle zabytkowe jedną piękniejszą, ciekawszą od drugiej. Plac Zamkowy, na którym wznosi się odbudowana kolumna Zygmunta, od strony Wisły świeci jeszcze pustką. Ale ogłoszono już wyniki konkursu na rekonstrukcję Zamku i przystępuje się do jego odbudowy. Kamieniczki Krakowskiego Przedmieścia i jego kościoły zachwycają nas swą świeżością. Gdy miniemy pomnik Mickiewicza ujrzymy pałac Potockich - siedzibę Ministerstwa Kultury i Sztuki, pałac Radziwiłłowski, gdzie mieści się Prezydium Rady Ministrów. A dalej zespół gmachów Uniwersytetu Warszawskiego, z pięknym pałacem Kazimierzowskim dającym schronienie między innymi i Bibliotece Uniwersyteckiej. Niemal naprzeciwko Akademia Sztuk Plastycznych w odbudowanym pałacu Raczyńskich. Stąd już parę kroków tylko do pomnika Kopernika, stojącego na tle tradycyjnej siedziby instytucji naukowych, pałacu Staszica, gdzie obecnie mieści się Polska Akademia Nauk zanim zajmie nowoczesny - wspaniały lokal w Pałacu Kultury i Nauki.

Udając się w kierunku zachodnim, poprzez plac Zwycięstwa, dotrzemy do placu Teatralnego. Tam trwają już intensywne prace przy odbudowie gmachu Teatru Wielkiego, który powiększony i nieco zmieniony, zachowa jednak piękne proporcje, jakie mu nadał jego twórca arch. Corazzi. W pobliżu podziwiamy jeden z najpiękniejszych gmachów Warszawy - dzieło tegoż architekta, dawniejszą siedzibę Ministerstwa Skarbu a obecnie Ministerstwa Budownictwa Miast i Osiedli. Jesteśmy na placu Dzierżyńskiego, który ten wspaniały budynek zamyka od zachodniej strony. Trudno tu wyliczyć wszystkie odbudowane lub zrekonstruowane' zabytki warszawskie. Nie możemy pominąć takich pereł naszej architektury, jak pałac Łazienkowski, pałac Wilanowski, pałac Pod Blachą, Pałac Rzeczypospolitej na placu Krasińskich, pałac Radziwiłłów na Trasie W-Z, gdzie obecnie mieści się ośrodek szkoleniowy Zw. Zawodowych. Cały Nowy Świat jest jakby ciągiem zabytkowych kamieniczek, które unowocześnione w swych wnętrzach zyskały jeszcze na piękności. To, co tu wymieniliśmy stanowi specjalnie charakterystyczne dla Warszawy zabytki, które są nam najwięcej znane i które służą potrzebom dzisiejszym naszego społeczeństwa. Na odbudowę, rekonstrukcję i konserwację zabytków warszawskich przeznaczane są przez państwo ogromne sumy. Ale również i bardzo poważne kwoty z funduszów społecznych zebranych w ramach akcji SFOS tkwią w odbudowanych zabytkach warszawskich. Każdy więc, dodatkowy wysiłek społeczny na rzecz odbudowy stolicy przyczynia się do przyśpieszenia rekonstrukcji najpiękniejszych zabytków stolicy, a tym samym do zachowania skarbów naszej narodowej kultury i sztuki.

Pałac Kultury i Nauki im. J. Stalina
Gdy przed 3-ma laty przeczytaliśmy komunikat o podpisaniu umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej i Rządem ZSRR o budowie wysokościowego gmachu Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, ogarnęło nas wszystkich uczucie szczególnej radości z tego, że nasza Stolica otrzymuje nowy dowód przyjaznej pomocy Związku Radzieckiego dla narodu polskiego. Ale niewielu z nas potrafiło wyobrazić sobie tę monumentalną budowlę, która miała powstać w centrum Warszawy. Dziś, gmach ten wznosi się już w całej okazałości w śródmieściu socjalistycznej stolicy i trudno sobie wyobrazić panoramę miasta bez górującego nad nią Pałacu. Wielu z nas zna go dotąd tylko z fotografii, makiet lub rysunków. Ale ci spośród nas, którzy byli już w Warszawie, wiele opowiadają o tym, jak ogromne wrażenie wywołuje widok tego wspaniałego symbolu przyjaźni polsko-radzieckiej, zdumiewającego nie tylko swymi olbrzymimi wymiarami, ale również i swym pięknym kształtem. Sylweta Pałacu, która dominuje w panoramie miasta, ale dzięki lekkim, szlachetnym liniom swej konstrukcji wcale jej nie przytłacza - widoczna jest już w odległości 50 km od Warszawy. Te gigantyczne proporcje zadziwiają nas i wzbudzają podziw dla ludzi, którzy zaprojektowali i wykonali tak śmiałą, a zarazem tak piękną budowlę. Kilka cyfr zorientuje nas w jej ogromie. Objętość Pałacu wynosi około 800 tysięcy metrów sześciennych. Jest to cztery razy więcej niż objętość Domu Partii w Warszawie. Waga materiałów, z których został wzniesiony Pałac, wynosi prawie pół miliona ton. Fronton Pałacu ma 254 metry długości, wysokość aż do szczytu iglicy wynosi 220 metrów, to znaczy mniej więcej wysokość 45 do 48 pięter. Budowa Pałacu ukończona została na Święto Odrodzenia i jego wnętrza można już zwiedzać. Wejdziemy tam od strony ul. Marszałkowskiej i gdy miniemy smukłe kolumny znajdziemy się w westibulu o wysokości 12 metrów wspaniale przyozdobionego ozdobami marmurowymi, posągami, rzeźbami i płaskorzeźbami. Po przejściu przez dwie szatnie (jedna na 800, druga na 3000 osób) zobaczymy jedną z największych w Europie salę kongresową mogącą pomieścić 3.700 osób. Zbudowana amfiteatralnie, zajmuje ona powierzchnię ponad dwa i pół tysiąca metrów kwadratowych. Tu odbywać się będą kongresy, zjazdy, manifestacje i masowe widowiska.

Windą szybkościową dostaniemy się na wyższe piętra, z których część mieści Towarzystwo Wiedzy Powszechnej posiadające sale odczytowe, bibliotekę itp. Dalej zwiedzimy sale biblioteczne, gabinety, sale naukowe, czytelnię i świetlice Instytutu Nauk Społecznych, a następnie, na najwyższych piętrach Pałacu - 250 sal i pokojów zajmuje Polska Akademia Nauk, najwyższa instytucja naukowa w Polsce, dotąd czasowo mieszcząca się w Pałacu Staszica przy Krakowskim Przedmieściu. Udajmy się teraz do niższych części Pałacu. W prawym jego skrzydle, od strony ul. Ś-to Krzyskiej znajdują się pomieszczenia Pałacu Młodzieży. Znajdujemy tam teatr kukiełkowy i teatr dla dzieci, około 60 pokojów przeznaczonych dla pracy, laboratorium fotograficzne i kinowe, wielkie akwarium i ogród zimowy oraz duży oddział wychowania fizycznego. Najbardziej zaciekawi nas jednak w tej części Pałacu piękny basen pływacki, cały wyłożony białym marmurem tak jak i otaczające go trybuny, mieszczące około 500 widzów. Jeżeli przejdziemy teraz do lewego skrzydła Pałacu, od strony Al. Jerozolimskich, to zobaczymy tam teatr na 800 miejsc, dwie sale kinowe, każda na 480 widzów, salę koncertową, mieszczącą 600 osób oraz salę odczytową na tyleż miejsc. W tym samym skrzydle zwiedzimy jeszcze różne muzea i wystawy, które znajdą tam pomieszczenie. Ta najwyższa nie tylko w Warszawie ale i w całym kraju, budowla została wzniesiona na podstawie planów najwybitniejszych architektów radzieckich, wśród których znajdują się: projektant słynnego metra moskiewskiego, jeden z twórców projektu budowy nowego gmachu Uniwersytetu Moskiewskiego, oraz inni. Wznieśli ten Pałac robotnicy radzieccy i polscy. Wszystkie koszty pokrył Rząd Radziecki, który dostarczył również materiały budowlane, maszyny itd.

Znaczenie budowy Pałacu Kultury i Nauki w centrum Warszawy jest dla narodu polskiego ogromne. Przede wszystkim budowa Pałacu to symbol wielkiej przyjaźni, jaką darzą ludzie radzieccy naród polski. Ponadto budowa ta stanowi olbrzymią pomoc w budownictwie nowej, socjalistycznej Warszawy. Wzniesienie tak potężnej budowli przez nas własnymi siłami byłoby nie do pomyślenia, gdy się weźmie pod uwagę ogrom potrzeb Warszawy i całego kraju, które pochłaniają olbrzymie środki pieniężne, wymagają zatrudnienia bardzo wielu wykwalifikowanych robotników. Pałac ten wreszcie upiększa naszą Stolicę i stanowi początek budownictwa wysokościowego, które zmieni wygląd Warszawy przekształcając ją w wielkie, socjalistyczne, nowoczesne miasto. Piękny dar - symbol braterstwa i wieczystej przyjaźni narodu polskiego z narodami ZSRR jest dla nas dodatkowym bodźcem do jeszcze większych wysiłków na rzecz budowy nowej Warszawy. Starać się będziemy wszyscy o to, aby naszą pracą przyczynić się do wzniesienia w Warszawie pięknych budynków, założenia nowych zieleńców, które powstaną w centrum Warszawy wokół strzelistego, jasnego, napawającego optymizmem Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina. Optymizmem - gdyż Pałac jest wyrazem nowego ustroju, nowego życia, nowego stosunku między ludźmi i narodami, stosunku opartego na przyjaźni.

Miasto szczęśliwej młodości
Na młodzież patrzymy oczami pełnymi miłości i nadziei. Młodzież bowiem zastąpi nas przy warsztatach pracy, ona podejmie po nas dalszą budowę siły i szczęścia Ojczyzny. Młodzież rozwijać będzie dzieło, jakie w trudzie i znoju podjęło nasze pokolenie, wstąpiwszy na drogę postępu, drogą tworzenia dostatniego, pięknego, szczęśliwego życia wszystkich ludzi pracy w Polsce, drogę budowy ustroju sprawiedliwości społecznej. Władza ludowa zapewniła naszej młodzieży takie warunki wszechstronnego rozwoju, jakich nigdy jeszcze nie miało żadne pokolenie młodzieży polskiej. Przyjrzyjmy się wokół, w naszym najbliższym otoczeniu. Porównajmy, ile to młodzieży naszej kształci się dzisiaj na wyższych uczelniach, a jak to było przed wojną. Ile to robotniczych i chłopskich córek i synów mając obecnie otwarty dostęp do wiedzy mogło objąć najbardziej odpowiedzialne stanowiska w życiu politycznym, społecznym, gospodarczym i kulturalnym. Stanowiska, o których w warunkach przedwojennych nie mogliby nawet marzyć. Ile to młodych talentów, które w okresie rządów kapitalistyczno-obszarniczych zmarnowałyby się, nie miałyby żadnych szans ujawnienia się i rozwoju, dzisiaj, w Polsce Ludowej, rozwija się, wyróżnia się twórczą działalnością w gospodarce, kulturze, nauce. Przed wojną mówiło się u nas, a i dzisiaj jeszcze wciąż mówi się w krajach kapitalistycznych o nadprodukcji inteligencji. A u nas dzisiaj uczelnie czynić muszą wielkie wysiłki, aby nadążać z przygotowaniem wykwalifikowanych kadr dla rozwijającego się przemysłu, dla wszelkich dziedzin rozrastającego się życia gospodarczego i kulturalnego. Dla naszej młodzieży zniknęło na zawsze widmo bezrobocia, które w krajach kapitalistycznych jest jedną z najstraszliwszych, nieprzerwanie trwających klęsk społecznych.

Dzisiaj przed młodzieżą Polski Ludowej otwarte są wszelkie dziedziny twórczej działalności, otwarte są szerokie drogi postępu i rozwoju. W tej głębokiej zmianie warunków życia młodzieży i jej roli w życiu całego narodu - przoduje nowa Warszawa, miasto szczęśliwej młodości. Już w samym bujnym rozkwicie budownictwa nowej Warszawy przejawia się tężyzna i świeżość młodości. W nowej, młodej Warszawie rozkwita nowe młode życie. Uśmiechem młodości przemawiają do nas słoneczne osiedla mieszkaniowe Warszawy, jej nowe gmachy, żyjące nową treścią odbudowane zabytki, gwarem młodych głosów rozbrzmiewające parki, stadiony i boiska sportowe. Nie w zatęchłych podwórkach-studniach, nie nad rynsztokami ulicznymi, jak to było przed wojną, ale na słonecznych, rozległych zieleńcach nowych osiedli mieszkaniowych bawią się dzieci robotniczej Warszawy. Nie z wilgotnych suteryn i dusznych poddaszy, zaniedbanych, ponurych, pozbawionych najelementarniejszych urządzeń przedmieść przedwojennej nędzy robotniczej, lecz z jasnych pełnych powietrza mieszkań nowej Warszawy idą one dzisiaj po naukę i zabawę.

Troska władzy ludowej o zdrowie, o rozwój fizyczny i umysłowy młodzieży, przejawia się w roztoczeniu nad nią opieki już od najwcześniejszego dzieciństwa. Poprzez stacje opieki nad matką i dzieckiem, specjalne poradnie lekarskie dla dzieci, żłobki i przedszkola pomaga Państwo kobietom pracującym w wychowaniu dzieci. Podczas gdy w 1938 roku było w Warszawie zaledwie 13 żłobków, to dzisiaj liczba ich dochodzi do 50-ciu i stale wzrasta. Poradni lekarskich dla dzieci było w Warszawie w 1938 roku zaledwie 11, w 1954 roku już 105. Wydatnie też wzrosła ilość przedszkoli, których w 1954/55 roku szkolnym było już w Warszawie 175. Liczba dzieci uczęszczających do przedszkoli wzrosła prawie dwukrotnie w porównaniu z okresem przedwojennym. W przestronnych i dobrze wyposażonych przedszkolach mali obywatele Warszawy otoczeni są troskliwą opieką, otrzymują posiłek, bawią się i pobierają początki nauki. Dzięki zapewnieniu warunków higieny, dzięki opiece lekarskiej, akcji szczepień ochronnych, dostępowi słońca i powietrza do nowych mieszkań, dzięki organizowanym na szeroką skalę koloniom i półkoloniom letnim, rozbudowywanym ogródkom jordanowskim i placom zabaw - opanowywane zostają choroby, zwłaszcza gruźlica, która przed wojną nagminnie panowała wśród dzieci robotników warszawskich. Systematycznie prowadzona walka z gruźlicą doprowadziła do tego, że już w 1952 roku liczba zgonów wskutek tej strasznej choroby spadła o prawie 60% w porównaniu do 1937 roku i w ciągu ostatnich paru lat spada coraz bardziej. W ogóle, wskutek stałej poprawy warunków życiowych ludności, oraz w związku z olbrzymim spadkiem śmiertelności wśród dzieci, przyrost naturalny ludności w Warszawie osiągnął rekordowe rozmiar - 17,4 na 1000 mieszkańców, podczas gdy przed wojną, w latach 1934-1936, wynosił zaledwie 2,8 na 1000 mieszkańców.

Nauka w Polsce Ludowej jest bezpłatna, otwarta dla wszystkich. Cała młodzież ma zapewnione wykształcenie w zakresie szkoły podstawowej oraz szeroki dostęp do szkół średnich i wyższych. W Warszawie notujemy wielki rozwój szkolnictwa wszystkich stopni. W roku szkolnym 1954/55 było już w Warszawie 166 szkół podstawowych, obejmujących wszystką młodzież w odpowiednim wieku szkolnym. Wobec olbrzymiego przyrostu tej młodzieży i w trosce o stałą poprawę warunków nauczania, powstają wciąż w Warszawie nowe i nowocześnie wyposażone gmachy szkolne. A jak pamiętamy, przed wojną wiele szkół podstawowych gnieździło się w nieodpowiednich lokalach, częstokroć w oficynach ponurych czynszowych kamienic. Zgodnie z programem Frontu Narodowego w 1955 roku przybędzie w Warszawie jeszcze 13 nowych budynków szkół podstawowych. W istniejących dzisiaj w Warszawie 51 liceach ogólnokształcących, w 69 szkołach zawodowych typu technikum, oraz w 17 zawodowych szkołach zasadniczych kształcą się dziesiątki tysięcy młodzieży, korzystającej szeroko ze stypendiów i z internatów. Imponujący jest w Warszawie rozwój szkolnictwa wyższego. Dzisiaj w 16-tu wyższych uczelniach Warszawy studiuje 31 tysięcy młodzieży akademickiej - to jest o 10 tysięcy więcej niż przed wojną. Przy czym zmienił się gruntownie skład socjalny studiującej młodzieży, rekrutującej się dzisiaj z synów i córek robotników, chłopów i inteligencji pracującej. Na wyższych uczelniach warszawskich studiuje młodzież nie tylko z Warszawy, ale z różnych stron kraju. Ponad 66% młodzieży akademickiej studiującej w Warszawie korzysta ze stypendiów. Tysiące przyjezdnej młodzieży akademickiej mieszka w 22 domach akademickich.

W Warszawie tworzone są wszelkie warunki sprzyjające rozkwitowi życia kulturalnego młodzieży. Powstają dziecięce i młodzieżowe domy kultury, organizowane są liczne młodzieżowe zespoły świetlicowe, czynne są specjalne teatry dla dzieci i młodzieży. Szeroko rozbudowana prasa młodzieżowa i rozwijająca się coraz piękniej literatura młodzieżowa spełniają poważną rolę w wychowaniu młodzieży na światłych, uspołecznionych obywateli. Z myślą o młodzieży przede wszystkim rozbudowuje się, oraz wyposaża w szereg urządzeń dla kulturalnej rozrywki wielki Centralny Park Kultury i Wypoczynku. Stolice wielu krajów pozazdrościć mogą Warszawie wspaniałych urządzeń w części młodzieżowej Pałacu Kultury i Nauki im. J. Stalina. Mieszczą się tam - piękny, bogato wyposażony przez naszych radzieckich przyjaciół teatr dla młodzieży, ogród zimowy, basen do pływania, liczne sale do zajęć z najróżnorodniejszych dziedzin zainteresowań naukowych i kulturalnych młodzieży. Młodzież, nie tylko warszawska, zyskała ostatnio wielki Centralny Stadion Sportowy na prawym brzegu Wisły. W ogóle powstają w Warszawie wciąż nowe boiska i wszelkiego rodzaju urządzenia dla rozwoju sportu wśród naszej młodzieży. Jakże nieporównanie lepsze warunki ma dzisiaj młodzież Polski Ludowej, od tych, w jakich wzrastały poprzednie pokolenia. A warunki te stale polepszamy, zapewniając młodzieży coraz szerszą możliwość wszechstronnego rozwoju.

Wzrastająca w słońcu wolności młodzież nasza już dziś przyczynia się do rozwoju Polski Ludowej i do budowy nowej Warszawy. W porządkowaniu miasta, zakładaniu zieleńców, w budowie Centralnego Parku Kultury i Wypoczynku i Centralnego Stadionu Sportowego brały udział dziesiątki tysięcy młodzieży warszawskiej. Ten wkład pracy młodzieży datuje się od pierwszych lat. Już w 1948 r. Młodzieżowe Ochotnicze Bataliony Odbudowy Warszawy, pracujące w Warszawie, dokonały przebicia przez gruzy całkowicie zniszczonej dzielnicy północnej przedłużenia głównej arterii miasta - ul. Marszałkowskiej do Żoliborza. Nowa Warszawa żyje pod znakiem radosnej młodości. W Warszawie odbywają się wielkie zloty młodzieżowe, z wycieczkami do stolicy ściąga rok rocznie ponad 150 tysięcy młodzieży szkolnej z różnych stron kraju. Olbrzymia jej większość to młodzi budowniczowie Warszawy zgrupowani w Szkolnych Kołach "Odbudujemy Warszawę". Przybywają, aby naocznie zapoznać się ze wspaniałymi postępami budowy, do której przyczyniają się swą rzetelną ofiarnością, pełną młodzieńczego entuzjazmu pracą społeczną. Widzą w murach nowej Warszawy i swoje cegiełki. Wracają potem do swych wsi, miast i osiedli szczęśliwi i dumni. Z radością i zapałem opowiadają o tym, co widzieli w ukochanej stoicy. Ten młodzieżowy zapał promieniuje na otoczenie. Porywa starszych do czynu w akcji społecznej na rzecz budowy Warszawy, aby jak najpełniejszą treść wyrażało hasło - "Cały naród buduje swoją stolicę".

Autocarem po Warszawie
Rośnie nowa Warszawa - pomnik naszych czasów, dzieło wytrwałego, pełnego zapału i rozmachu, wysiłku pokolenia, budującego podstawy socjalizmu w Polsce. Przed dziesięciu zaledwie laty przedstawiająca zwalisko ruin, z których podźwignięcie miasta do nowego życia wydawało się zadaniem, wymagającym trudu wielu dziesiątków lat, stała się Warszawa miastem rekordów budowlanych, miastem tysiąca budów. Z każdym rokiem rośnie rozmach, zasięg i tempo inwestycji. Tradycją stały się "warszawskie lipce", uświetniane oddawaniem do użytku coraz to nowych, coraz większych obiektów - odbudowanych czy nowowybudowanych. Z każdym też rokiem rośnie zainteresowanie Warszawą w całym kraju, rośnie z najodleglejszych zakątków Polski napływ wycieczek, pragnących na własne oczy poznać dzisiejszą Warszawę, jej nowe osiedla mieszkaniowe i odbudowane zabytki kultury narodowej, bujne tętno życia odrodzonego, ponownie już milionowego miasta. A ci wszyscy, którzy mieli możność być w Warszawie i przyjrzeć się dokonanym w niej przemianom, wyjeżdżają z poczuciem dumy i radości, roznosząc po całym kraju słowa pełne podziwu i zachwytu. I choć żaden opis nie potrafi ukazać w pełni tego, co daje bezpośredni, choćby nawet jednodniowy pobyt w Warszawie, spróbujmy zawrzeć obraz dzisiejszej Warszawy w błyskawicznym reportażu, szkicowanym na tle wrażeń, które daje zwiedzenie miasta autocarem.

Wsiadamy do autocaru na Dworcu Warszawa-Główna. Ledwie wyszliśmy z niepozornego budynku, który tę rolę pełni, wzrok nasz przykuła wysmukła sylweta Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina, daru Przyjaźni i Braterstwa narodów radzieckich. I już to pierwsze wrażenie, obejmujące kontrast między niepozornym budynkiem tymczasowego głównego dworca kolejowego, jego najbliższym otoczeniem a monumentalnym strzelistym gmachem Pałacu, ukazuje nam - w wymownym skrócie całą istotę tego, co się w Warszawie w ciągu minionego dziesięciolecia dokonało i dzięki czemu się dokonało. Uświadamiamy sobie, że to, co widzimy na pierwszym planie w bezpośrednim otoczeniu tymczasowego dworca Warszawa-Główna, to jest obraz Warszawy dawnej, miasta kontrastów gospodarki kapitalistycznej, a to, co wznosi się wysoko ponad okoliczną zabudowę - Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina - jest mocnym, dominującym akcentem Warszawy nowej, której budowa tak nieodłącznie wiąże się z pomocą Związku Radzieckiego, z dokonanymi w Polsce przemianami społeczno-ustrojowymi.

Nasz autocar rusza. Jedziemy przez Aleje Jerozolimskie w kierunku ulicy Marszałkowskiej. Po prawej stronie mamy szereg ocalałych przedwojennych kamienic czynszowych, po lewej biegnie wykop średnicowej linii kolejowej, poza którym widnieje jakaś drażniąca brakiem zagospodarowania zabudowa, również przedwojenna. Przed nami - daleka perspektywa, sięgająca prawobrzeżnej części miasta - Pragi. Jesteśmy nieopodal właściwego śródmieścia, lecz nasz autokar skręca nagle w ulicę, prowadzącą przez tę część miasta, która daje nam pojęcie o chaosie i bezplanowości dawnej kapitalistycznej zabudowy. Jest to ulica Żelazna. Mijamy ciągnące się po obu stronach pozostałości tak niedawnej a bezpowrotnie minionej przeszłości: obok obskurnie zabudowanych posesji - całe zwaliska gruzów, których jest coraz więcej, im bardziej jedziemy w kierunku północnym. To dawna arteria przelotowa, prowadząca ku Woli, owej "czerwonej", proletariackiej Woli z jej licznymi fabrykami, których załogi toczyły nieustępliwą walkę z kapitalistycznym wyzyskiem i uciskiem. Przez Chłodną wjeżdżamy na Wolską i oto - zachodni wylot słynnej Trasy W-Z, noszącej nazwę alei gen. Karola Świerczewskiego, ongi robotnika w fabryce Gerlacha, nieugiętego rewolucjonisty, sławnego generała Waltera. Autocar skręca w kierunku wschodnim i mknie Trasą W-Z.

Na lewo obszerne tereny nowej zabudowy - to osiedle Młynów. Przejeżdżamy przez rozległy zieleniec, powstały na miejscu osławionego targowiska nędzy - "Kercelaka". Trasa W-Z biegnie teraz odcinkiem dawnej ulicy Leszno. Jej lewa, północna strona zmieniła się nie do poznania. Na parometrowej skarpie, utworzonej z gruzów doszczętnie przez hitlerowców zniszczonej zabudowy, ciągną się dziesiątki bloków nowej dzielnicy mieszkaniowej - Muranowa, która już dziś jest "miastem w mieście", liczy bowiem około 40 tysięcy mieszkańców. Autocar zatrzymuje się na skrzyżowaniu z szeroką arterią. Jest to północne przedłużenie ul. Marszałkowskiej. W głębi z lewej strony widać piękny pałac Mostowskich, naprzeciwko dawny Arsenał Władysława IV. Z prawej strony mamy plac Feliksa Dzierżyńskiego z pomnikiem tego wielkiego rewolucjonisty, stojącym na tle pięknego zespołu pałacowego, będącego dziełem znakomitego architekta warszawskiego z pierwszej połowy ubiegłego wieku - Corazziego. Tuż przed nami, jakby zagradzając drogę, stoi okrągła odbudowana studnia, zabytkowa "Kaśka" a poza nią piękny pałacyk, stojący jakby na wysepce w rozwidleniu Trasy W-Z. To przykład szacunku budowniczych nowej Warszawy dla wartościowych zabytków dawnej architektury. Choć pałac znalazł się dokładnie na osi budowanej arterii komunikacyjnej, nie rozebrano jego ruin, lecz pieczołowicie je odbudowano, przeprowadzając dwie jezdnie Trasy W-Z po obu jego stronach. Po chwili ukazuje się w rozległym zazielenionym wykopie na miejscu znajdującej się tu dawniej zabudowy, zachodni wylot tunelu Trasy W-Z, przeprowadzonego pod częścią dzielnicy zabytkowej. Po chwili autocar wyjeżdża z tunelu i oczom naszym ukazuje się piękny Pałac pod Blachą i malownicze osiedle Mariensztackie, składające się z wdzięcznych, krytych czerwoną dachówką kamieniczek, utrzymanych w stylu architektury XVIII-wiecznej. Łagodny skręt Trasy ukazuje nam lekką konstrukcję mostu Śląsko-Dąbrowskiego, zbudowanego na filarach dawnego szpetnego mostu Kierbedzia, wysadzonego w powietrze przez hitlerowców. Poza wstęgą Wisły widnieje zieleń praskiego brzegu - to parkowa część Ogrodu Zoologicznego. Jego urządzenia sięgają aż do samej Trasy W-Z, w specjalnie zbudowanym wybiegu dla białych niedźwiedzi baraszkują się misie, przyglądając się licznym przechodniom.

Trasa biegnie daleko na wschód, lecz autocar zakręca, objeżdża pomnik Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni i sunie już główną ulicę Pragi - Targową. Mniej zniszczona niż Warszawa lewobrzeżna, Praga, w okresie gospodarki kapitalistycznej będąca dzielnicą zaniedbaną i chaotycznie zabudowaną, również zmienia swe oblicze. Właśnie tuż za Pomnikiem Braterstwa Broni powstała nowa zabudowa - dwa wielkie osiedla mieszkaniowe. Autocar szybko przejeżdża ul. Targową i skręca w Aleję Zieleniecką biegnącą wzdłuż rozległego Parku Skaryszewskiego. Po przeciwnej stronie widzimy nowowybudowany wielki Stadion Sportowy, a ponad nim ukazuje się cała panorama Warszawy na wysokiej skarpie. Ponad pasem zieleni - dachy śródmieścia ze strzelistą sylwetą Pałacu Kultury i Nauki. Jakże skromnie przy nim rysuje się na tle nieba przedwojenny "drapacz chmur" na placu Wareckim - wygląda jak kopciuszek wobec olbrzyma. Przed nami - po przejechaniu mostu Poniatowskiego - znów ukazuje się daleka perspektywa Alej Jerozolimskich, tym razem w kierunku zachodnim. Zjeżdżamy jednak wiaduktem w dół - na wybrzeżu, wzdłuż którego ciągnie się zagospodarowana już część Centralnego Parku Kultury i Wypoczynku, który zajmie w przyszłości całe wybrzeże od Czerniakowa aż do Bielan. To, co już tu zrobiono, zmieniło do niepoznania dawniej zaniedbane Powiśle, zbliżyło śródmieście do rzeki, tworząc rozległe tereny zielone. Łączą się one z resztkami dawnych ogrodów na skarpie i sięgają Parku Sobieskiego i Łazienek. Autocar zatrzymuje się właśnie u bramy tego najpiękniejszego warszawskiego parku, który zwiedzimy pieszo, aby podziwiać zarówno bogaty drzewostan jak i szereg pięknych budowli z okresu Stanisława Augusta: pałac Myśliwiecki, Pomarańczarnię ze stojącym przed nią pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego, a przede wszystkim prawdziwą perłą architektury warszawskiej - Pałac na Wodzie i Teatr na Wyspie. Pierwszy z nich tylko szczęśliwym trafem uniknął zagłady, jaką szykowali hitlerowcy, pragnąc wysadzić go w powietrze. Spalony i splondrowany, jest obecnie z całą troskliwością rekonstruowany i wkrótce służyć będzie jako muzeum.

Wspinamy się po zboczu skarpy w kierunku wyjścia na Aleję Stalina, gdzie na nas oczekuje autocar. Zanim wsiądziemy do niego odbędziemy jeszcze mały spacer, aby zobaczyć Pałac Belwederski. Brak czasu nie pozwala nam zajrzeć do Ogrodu Botanicznego, rzucimy tylko okiem na stojący na jego terenie gmach Obserwatorium Astronomicznego. W gmachu naprzeciwko wejścia do Łazienek mieści się obecnie siedziba Rady Państwa oraz Urząd Rady Ministrów. Musimy się śpieszyć, gdyż czeka nas jeszcze zwiedzenie sporej części miasta. Jedziemy teraz tak zwaną dawniej "drogą królewską", łączącą Belweder z Zamkiem. Południową jej część stanowi Aleja Stalina, wspaniała promenada ze starymi lipami i szeregiem dawnych pałaców obecnie w większości użytkowanych przez ambasady zagraniczne. W niewielkim, zgrabnym pałacyku mieści się Konserwatorium Muzyczne, w innym na rogu ul. Pięknej Centralna Biblioteka PZPR. Ale jesteśmy już na placu Trzech Krzyży. Lewą, zachodnią stronę zajmuje gmach PKPG, pierwszy w Warszawie gmach zbudowany po wojnie z elementów gruzobetonowych. Na środku placu przebudowany w swej pierwotnej postaci rotundy kościół św. Aleksandra. Z prawej strony gmach Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych. Wjeżdżamy na Nowy Świat. Jego odcinek do Alej Jerozolimskich zamykają dwa gmachy: przedwojenny, pudełkowaty gmach dawnego Banku Gospodarstwa Krajowego, obecnie będący siedzibą Stołecznej Rady Narodowej i piękny gmach KC PZPR. Dopiero za Alejami Jerozolimskimi ukazuje się oczom naszym w całym swym wdzięku Nowy Świat. Ta wygięta łagodnym łukiem ulica odbudowana została jako jedyny w swoim rodzaju zespół trzykondygnacjowych stylowych kamieniczek XVIII i XIX-wiecznych. Każda inna i każda piękna - zgrabna, ujmująca proporcją formy, różnorodnością detalu architektonicznego. Mijamy poszerzoną ulicę Świętokrzyską, w której perspektywie widnieje dawny drapacz przy Placu Wareckim, dziś hotel "Warszawa".

Z ulicy mieszczańskich kamieniczek - Nowego Światu wjeżdżamy w ulicę pałaców - Krakowskie Przedmieście. Już na wstępie dwie budowle o dużej wartości architektonicznej: pałac Staszica, przed którym stoi pomnik Mikołaja Kopernika dłuta słynnego rzeźbiarza duńskiego Thorwaldsena i wyposażony w piękną fasadę pałac Zamoyskich. Charakterystyczne "uskoki" Krakowskiego Przedmieścia ukazują nam coraz to inną piękną budowlę - w tym szereg dawnych pałaców i kościołów. Monumentalna bryła kościoła św. Krzyża i ujmująca pięknem fasada kościoła Wizytek, pałac Raczyńskich, w którym mieszkał Fryderyk Chopin, obecnie siedziba Akademii Sztuk Plastycznych, pałace Uruskich i Tyszkiewiczów, mieszczące obecnie instytuty naukowe Uniwersytetu Warszawskiego, pałac Potockich - siedziba Ministerstwa Kultury i Sztuki. A dalej pomnik Mickiewicza, zabytkowa "Dziekanka", dziś bursa dla młodzieży szkół artystycznych, piękny gmach dawnej Poczty Saskiej, a za nim - ku placowi Zamkowemu - szereg pięknie odbudowanych kamieniczek, stanowiących część najmniejszego śródmiejskiego osiedla mieszkaniowego ZOR.

Plac Zamkowy nie jest jeszcze wykończony. Brak mu bryły Zamku Królewskiego, którego odbudowa będzie ukoronowaniem rekonstrukcji dzielnicy zabytkowej, oraz kamieniczek między ul. Podwale a ul. Świętojańską. Tu musimy wysiąść z autocaru, aby zwiedzić Stare Miasto. Z poziomu Placu Zamkowego roztacza się piękny widok na Mariensztat, ku któremu można zjechać ruchomymi schodami, co dla wycieczkowiczów jest nielada wydarzeniem, którego nie zechcą ominąć. Tym bardziej, że można to połączyć ze spacerem po Mariensztacie. Ale nieporównanie więcej wrażeń czeka na Starym Mieście. Wchodzimy ul. Piwną i od razu ogarnia nas niezwykły nastrój: zdaje nam się, żeśmy się przenieśli w minione stulecia. Nastrój ten wytwarza architektura domów, ich detale - portale, gzymsy, rzeźby, dachy. Warto chwilę zatrzymać się przed domem, ponad którego portalem jest rzeźba przedstawiająca gołębie. Otóż ta rzeźba jest hołdem, złożonym i staromiejskim gołębiom, które wierne były ruinom "Starówki" i ich opiekunce - staruszce, która - zanim jeszcze podjęto odbudowę - osiedliła się w przysposobionej w najbardziej prymitywny sposób do zamieszkania, na wpół zniszczonej izdebce i opiekowała się gołębiami, których całe stada zlatywały się do niej. Dziś gołębie i ich opiekunka mają specjalnie wybudowane locum i - rzeźbę nad portalem kamieniczki wzniesionej na miejscu owego pierwszego "mieszkania" staruszki.

Sporo zużyliśmy czasu, zanim dotarliśmy do tak bliskiego przecie Rynku Starego Miasta i tu dopiero wędrowaliśmy od kamienicy do kamienicy. Bo też Rynek staromiejski jest piękny jak nigdy - stylowy i kolorowy, bogaty w swym kształcie architektonicznym i najzupełniej nowoczesny, jeśli idzie o wewnętrzne wyposażenie zabytkowych kamieniczek, które posiadają i dość światła, którego tyle nigdy nie miały przedtem i elektryczność i gaz i kanalizację. Z zaciekawieniem zwiedzamy na Starym Mieście wnętrza o pięknych sklepieniach, klatkach schodowych, kutych żelaznych drzwiach. Wiele jest tego w lokalach przeznaczonych na użytek publiczny - w kamienicach, zajętych przez Muzeum Historyczne Warszawy, w kamienicy Fukiera, w restauracjach "Pod Krokodylem" czy "Pod Bazyliszkiem". A ileż wdzięku mają malowidła, którymi pokryte są fasady kamieniczek rynkowych. Jest co oglądać, jest czym się zachwycać. Toteż ze wzruszeniem odczytujemy pamiątkową tablicę przekazującą po wsze czasy fakt oddania odbudowanego Rynku Staromiejskiego w dziesiątą rocznicę Polski Ludowej. Z Rynku wędrujemy przez Barbakan na Nowe Miasto. Nikt ze starych warszawiaków, jeśli kilkanaście lat nie był w swym mieście, nie poznałby dzisiejszej ulicy Freta - tej dalszej części Traktu Starej Warszawy. Tak socjalistyczne budownictwo włącza do współczesnej zabudowy zabytki kultury narodowej, dziedzictwo po minionych pokoleniach. Z Freta przez Bonifraterską nasz autocar wjeżdża w ul. Marcelego Nowotki i skręca w kierunku południowym pozostawiając poza sobą leżący za torami kolejowymi Żoliborz.

Jedziemy przez Plac Dzierżyńskiego, skrajem Ogrodu Saskiego ku Królewskiej i znów wyłania się przed nami sylweta Pałacu Kultury i Nauki. Od Królewskiej aż do Placu Konstytucji biegnie Marszałkowska poszerzona, obsadzona po obu stronach dwoma rzędami drzew - ot, naprawdę wielkomiejski bulwar z olbrzymim Placem Stalina w części północnej i Placem Konstytucji - w części południowej. To jest główna oś przyszłego centrum dzielnicy śródmiejskiej. Przyszłego, gdyż to nowe centrum dopiero się kształtuje. Głównym jego akcentem jest Pałac Kultury i Nauki, który otrzyma odpowiednie otoczenie, w pierwszym rzędzie dostosowaną do jego architektury zabudowę wschodniej ściany ul. Marszałkowskiej na odcinku od Alej Jerozolimskich do Świętokrzyskiej. Założenia urbanistyczne nowego centrum zostały już ustalone, przedmiotem dyskusji jest ostateczny projekt kształtu architektonicznego. Ale prędzej - bo już wiosną 1955 r. - Marszałkowska zazieleniła się, niż zabuduje. Ma być ona centralną, reprezentacyjną arterią śródmiejską, posiadającą dalekie wyloty obydwu krańców - północnego i południowego. Jak dotąd ostatecznie zabudowana została Marszałkowska na odcinku od Wilczej do pl. Zbawiciela i w znacznej części aż do pl. Unii Lubelskiej, a więc w obrębie MDM (Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej). Od Alej Jerozolimskich do Wilczej nowa zabudowa objęła tylko pojedyncze obiekty, między którymi są jeszcze budynki przeznaczone do rozbiórki, bądź zniwelowane już ale jeszcze nie zabudowane place. Gdy wjeżdżamy na plac Konstytucji, jesteśmy jakby w innym mieście. Jego zabudowa, będąca szczytowym osiągnięciem architektury polskiej sprzed 2 lat, dziś budzi już szereg zastrzeżeń, dała jednak nową skalę śródmieścia, stała się bodźcem do wypracowania założeń i rozwiązań doskonalszych. Nowa zabudowa na MDM a zwłaszcza Placu Konstytucji wyraźnie podkreśliła charakter ul. Marszałkowskiej jako centralnego skupienia placówek handlowych i usługowych, które tu uzyskały wiele nowoczesnych lokali, o skali znacznie większej niż sklepy, restauracje czy kawiarnie dawnej Marszałkowskiej - zarówno przedwojennej jak i z pierwszego okresu po wyzwoleniu. Ale nie możemy dłużej zatrzymywać się w tej tak niedawno jeszcze centralnej części miasta. Musimy ruszać dalej Marszałkowską ku jej południowemu przedłużeniu - ul. Puławskiej. Jedziemy poprzez pl. Zbawiciela i pl. Unii Lubelskiej. Jak wiadomo nowa trasa ul. Marszałkowskiej będzie je omijać wpadając w ul. Puławską już za pl. Unii Lubelskiej łukiem wygiętym ku zachodowi. Ale to nowe przebicie dopiero "robi się" i wymaga pewnych wyburzeń, z którymi nie może być pośpiechu, gdyż powodują konieczność przeznaczania części nowej kubatury mieszkalnej na mieszkania zastępcze. Kubatury zaś mieszkalnej trzeba nam dużo, coraz więcej, bo wciąż rośnie liczba ludności Warszawy, bo musimy osiągać poprawę warunków mieszkaniowych. Budujemy wprawdzie wiele, z każdym rokiem coraz więcej. Obecnie budowanych jest w różnych częściach miasta ponad 20 osiedli mieszkaniowych, w których w 1955 r. przybędzie 20 tysięcy nowych izb, ale i tego za mało na potrzeby stałego przyrostu ludności a tym bardziej dla uzyskania poprawy warunków mieszkalnych.

Jedziemy właśnie ul. Puławską ku ul. Dąbrowskiego, na której osi leży wielkie nowe osiedle mieszkaniowe. Powstało ono na niezabudowanym dawniej terenie w prostokącie ulic Racławicka - Wołoska - Madalińskiego - Aleja Niepodległości. Widzimy to osiedle niejako od wewnątrz, jadąc ul. J. Dąbrowskiego. Zabudowa 3-4 - kondygnacjowa, rozluźniona, wiele słońca i zieleni, liczne urządzenia do zabaw dla dzieci, 2 szkoły ogólnokształcące, 2 przedszkola, żłobek, ośrodek zdrowia, sklepy i punkty usługowe. Słowem - osiedle typowe, podobne do innych osiedli warszawskich z tym, że jeśli idzie o stopień rozluźnienia zabudowy to jest on na osiedlu Mokotowskim nieco wyższy od stosowanych obecnie norm. Aleją Niepodległości, która w niedalekiej już przyszłości będzie stanowiła południowy odcinek wielkiej arterii N-S (Północ-Południe), łączącej Mokotów z Żoliborzem równolegle do trasy Puławska - Marszałkowska - Nowotki, jedziemy spowrotem w kierunku północy. Przecinamy Pole Mokotowskie w części oddane pod zabudowę wielkiej dzielnicy wyższych uczelni, od południa - Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i Szkoły Głównej Planowania i Statystyki, od północy - Politechniki, Uniwersytetu i Akademii Medycznej. Olbrzymi teren Pola Mokotowskiego jest jeszcze niezabudowany a ma przed sobą wielką przyszłość. Środkowym odcinkiem przyszłej trasy N-S, ulicą Chałubińskiego, która już została przedłużona aż do ul. Krajowej Rady Narodowej, zbliżamy się do kresu naszej błyskawicznej wycieczki, do jej punktu wyjściowego - Dworca Warszawa-Główna.

Trasa naszego objazdu objęła jedynie część śródmiejską Wielkiej Warszawy w jej obecnych, poszerzonych granicach, obejmujących, obszar blisko 43 tysięcy hektarów. Ale i ta trasa ukazała nam zasięg terenowy budownictwa stolicy, główne jego kierunki - i część tylko wielkich naprawdę osiągnięć. Nie ukazała nam bowiem doniosłego aspektu nowej Warszawy, którym jest odbudowa, rozbudowa i unowocześnienie przemysłu, tego trzonu socjalistycznej stolicy. Nie ukazała nam osiągnięć na polu kultury i oświaty, rozwoju życia naukowego, artystycznego i szkolnictwa, na polu zdrowotności. Dla uzupełnienia więc widzianego obrazu zapamiętajmy sobie choć kilka wymownych danych:

W okresie dziesięciolecia w Warszawie oddano do użytku młodzieży 110 gmachów szkół podstawowych a wśród nich wielkie najnowocześniej urządzone budynki, prawdziwe szkoły - pałace, przemysł warszawski osiągnął produkcję czworokrotnie większą niż przed wojną a na przestrzeni pierwszych 5-ciu lat planu 6-letniego zwiększył produkcję ponad 6-krotnie, liczba studentów kształcących się na 18 wyższych uczelniach warszawskich (przed wojną było ich 7) wzrosła w liczbach bezwzględnych o połowę, w przeliczeniu na 1000 mieszkańców jest 2-krotnie wyższa. Liczba widzów w teatrach i instytucjach muzycznych wzrosła w przeliczeniu na 1000 mieszkańców o ponad 80%, frekwencja W Muzeum Narodowym 7-krotnie. I wreszcie osiągnięcie, które z niczym nie można porównać: nigdy jeszcze w ciągu całych swych dziejów Warszawa nie miała tak niskiego współczynnika umieralności i tak wysokiego współczynnika urodzeń, jak obecnie, dzięki czemu przyrost naturalny jest obecnie w Warszawie 8 i pół razy wyższy niż w okresie gospodarki kapitalistycznej przed wojną. To jest chyba najlepszą miarą wartości społecznych socjalistycznego budownictwa w Warszawie, budownictwa, którego celem jest człowiek, wszechstronna poprawa jego warunków bytowych. I to właśnie jest tym momentem, który pozwala nam do obrazu widzianej Warszawy dodać przeświadczenie, że wysiłkiem całego narodu realizowane jest dzieło naprawdę wielkie - nowa, socjalistyczna Warszawa.

Śląsk - Warszawie
Choć hasło "Cały Naród buduje swoją stolice" jednako serdeczny oddźwięk wywołuje we wszystkich zakątkach kraju, palma pierwszeństwa w ofiarności na rzecz Warszawy należy się bezspornie Śląskowi. Śląsk bowiem był inicjatorem zorganizowanej społecznej akcji pomocy zniszczonej stolicy i w jej dziesięcioletnim dorobku posiada największy wkład, wyrażający się prawie 1/5 ogólnej kwoty zbiórki SFOS w całym kraju. W Stalinogrodzie powstał też pierwszy Wojewódzki Komitet Odbudowy Warszawy, który pod przewodnictwem ówczesnego wojewody Śląsko-dąbrowskiego, obecnego Przewodniczącego Rady Państwa, Aleksandra Zawadzkiego rozwinął na terenie województwa szeroką akcję propagandową i organizacyjną, w której wyniku wszędzie dotarł apel o pomoc w podźwignięciu z ruin bohaterskiej stolicy. Z kopalń i hut popłynęły serdeczne robotnicze dary, zobowiązania przyśpieszenia produkcji na potrzeby odbudowy Warszawy, meldunki o wysyłanych przedterminowo dostawach z gorączkowym pośpiechem montowanych w Chorzowie i Zabrzu konstrukcji Mostu Poniatowskiego - tej pierwszej wielkiej inwestycji odradzającego się miasta. Dziś, po tylu już rekordach budowniczych nowej Warszawy, warto przypomnieć tę wspaniałą epopeę, nierozłącznie związaną ze Śląskiem, będącą pierwszym wielkim egzaminem ofiarności, zapału, sprawności organizacyjnej, egzaminem, który był niezrównaną lekcją optymizmu.

Zniszczony most Poniatowskiego odbudowany został w ciągu 11 miesięcy, gdy po pierwszej wojnie światowej jego odbudowa ukończona została dopiero po 7-miu latach. Takie tempo osiągnięto dzięki niezwykłej ofiarności Ślązaków - i tych, którzy w hutach, niejednokrotnie nie posiadających jeszcze dachu, produkowali stalowe elementy mostu i tych, którzy pracowali bezpośrednio przy budowie mostu - w Warszawie, świecąc przykładem hartu w dramatycznych momentach budowy, którą prowadzono w twardej walce z piętrzącymi się trudnościami z przeróżnymi brakami - sprzętu i transportu, z niepogodą, mrozem i nawałnicą kry. A gdy pod naporem kry zniszczonych zostało 7 elementów mostu, zdawało się, że walka jest przegrana i że niepodobieństwem jest ukończenie odbudowy w planowanym terminie. Ale już następnego dnia po katastrofie przyszła depesza z huty: "Natychmiast przystąpiliśmy do wykonania drugiego przęsła". Śląskie "pierony" pokazali, co potrafią: w pierwszą rocznicę Manifestu Lipcowego - 22 Lipca 1946 roku odbudowany most Poniatowskiego oddany został do użytku. W trzy lata później - 22 lipca 1949 roku - oddana została do użytku Trasa W-Z z drugim odbudowanym mostem, który dla uczczenia niezmiennej ofiarności "krainy czarnych diamentów" nazwany został Mostem Śląskim stając się pomnikiem gorącego sentymentu dla Warszawy mieszkańców Śląska, inicjatorów akcji Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy. Lecz nie tylko w stali tego mostu utrwaliła się śląska ofiarność i nie tylko w jego nazwie utrwalona została wdzięczność mieszkańców Warszawy. Tkwią one i w niesłabnącym tempie zbiórki na SFOS wśród ludności Śląska i w stale wzrastających osiągnięciach odbudowy i przebudowy Warszawy, w których Śląsk posiada przodujący udział.

Akcja SFOS uzyskała na terenie województwa stalinogrodzkiego szczególnie wysoki poziom powszechności świadczeń, przynosząc co roku znaczne przekroczenie planów zbiórkowych. Jest to zasługą śląskich mas pracujących, licznych i wypróbowanych aktywistów SFOS, wynikiem szeroko rozwiniętego współzawodnictwa zobowiązaniowego Komitetów i Kół Odbudowy Warszawy, od lat niezmiennie zajmujących miejsce w czołówce ogólnokrajowej. Mimo, że inne województwa, porwane przykładem województwa Stalinogrodzkiego, stale zwiększają swe osiągnięcia w akcji SFOS, kroczy ono nadal w pierwszym szeregu. Z tytułu przeważającego udziału w zbiórce SFOS województwo Stalinogrodzkie korzysta z największych kwot przyznawanych przez Naczelną Radę Odbudowy m. st. Warszawy na inwestycje terenowe. Kredyty z funduszów SFOS tkwią w szeregu tak poważnych inwestycji na terenie województwa Stalinogrodzkiego jak: Pałac Młodzieży, Park Kultury, Dom Technika, Hala Ludowa i Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, Dom Związkowy i Bursa w Stalinogrodzie, Teatr Miejski i Dom Plastyka w Gliwicach, Domy Kultury w Bytomiu na Bobrku, w Czeladzi, Dąbrowie Górniczej, w Kalwiach i Rokitnicy, ośrodek zdrowia w Rudzie Śląskiej, Pomnik na Górze św. Anny i Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej w Sosnowcu i wiele innych. Te inwestycje, finansowane z nadwyżek zbiórkowych SFOS, przyczyniają się do zaspokojenia wielu potrzeb kulturalnych i społecznych województwa Stalinogrodzkiego, cementują serdeczną więź zespalającą Śląsk i Warszawę. Stanowi to jeszcze jeden bodziec dla dalszego rozwoju akcji SFOS na terenie województwa Stalinogrodzkiego, dla dalszego przodującego Śląska w budowie nowej socjalistycznej Warszawy.

Szkolne Kola "OW" w pracy szkoły i w działalności SFOS
Akcja szkolna "Odbudujemy Warszawę" jest zorganizowaną formą udziału młodzieży w wielkim dziele budowy nowej socjalistycznej Warszawy. W całym kraju dąży się do upowszechnienia tej akcji, aby w każdej szkole było szkolne koło "OW" (SKOW) - aby każdy uczeń był członkiem SKOW, aby w każdym SKOW był systematycznie pracujący aktyw młodzieżowy, który wraz z zarządem SKOW działa na wzór kółka zainteresowań w pracy pozalekcyjnej. W wytycznych władz oświatowych do rocznych planów dydaktycznych i wychowawczych szkół wszystkich typów i wszystkich stopni organizacyjnych mocno podkreślana jest sprawa pozalekcyjnej pracy młodzieży, prowadzonej w formie kółek naukowych i różnych kółek zainteresowań. W pracy tej jedno z pierwszych miejsc zajmuje akcja szkolna "OW". Na jakich zasadach opiera się organizacja akcji szkolnej "OW" w szkole? Obowiązują tu te same zasady co we wszystkich innych rodzajach pracy pozalekcyjnej. Podstawową zasadą jest dobrowolność udziału młodzieży w zajęciach i swoboda wyboru dowolnego tematu pracy.

Pobudza to energię i inicjatywę, rozwija samodzielność młodzieży, wzmaga poczucie odpowiedzialności za przyjętą pracę. Stosowanie tej zasady posiada szczególne znaczenie wychowawcze, wybór zajęcia, tematu pracy przez dziecko, które jeszcze nie ma skrystalizowanych i ustalonych zainteresowań, musi być umiejętnie pokierowany przez nauczyciela. Nie wystarczy uczniowi pozostawić zupełną swobodę wyboru. Trzeba mu stworzyć także warunki dla dokonania właściwego wyboru. Młodzież powinna wyrabiać w sobie przeświadczenie, że własnymi siłami, wspólnym zespołowym wysiłkiem potrafi wiele dokonać. Czy to będzie sprawa wyboru tematu czy organizacji pracy, czy wybór metody - powinna być przestrzegana najdalej posunieta samodzielność, na jaką tylko pozwala dojrzałość umysłowa, wyrobienie społeczne i organizacyjne młodzieży. Tam tylko, gdzie młodzież czuje, że o wynikach decyduje jej własny samodzielny wysiłek, jej praca, jej pomysły, tam "zapala się" do pracy, tam naprawdę chętnie pracuje i osiąga doskonałe wyniki.

Jak zorganizować pracę SKOW?

Wspomniane zasady pracy pozalekcyjnej postulują również organizację pracy w szkolnym kole "OW" realizującym zadanie akcji SFOS wśród młodzieży. Powinno ono objąć całą młodzież szkoły, pobudzać ją do przepracowania szeregu zagadnień w przedmiotowych kółkach zainteresowań języka polskiego, historii, geografii, miłośników Warszawy itp., z których powstaje aktyw SKOW. Chcąc prowadzić propagandę budowy Warszawy wśród ogółu młodzieży w szkole i wśród dorosłych w społecznym środowisku szkoły aktyw SKOW musi prowadzić pracę samokształceniową nad tematyką warszawską, staje się zespołem wyspecjalizowanym do organizowania imprez propagandowych o tematyce warszawskiej, oraz imprez dochodowych i prac społecznie użytecznych, przysparzających środki pieniężne na SFOS. Do prac masowych na rzecz SFOS trzeba zjednać wszystką młodzież szkoły. Potrzebny jest do tego odpowiednio liczny aktyw propagandowy, który poza samokształceniem we własnym zespole włącza tematykę warszawską do programu innych kółek i zespołów specjalnych, jak kółka języka polskiego, geografii, historii itd., do programu zespołu recytatorskiego, chóru szkolnego, zespołu redakcyjnego gazetek szkolnych itd. Tylko poprzez pracę nad tematyką warszawską stworzyć można pomyślne warunki w tych wszystkich kółkach i zespołach dla realizacji programu akcji szkolnej "OW". Zarówno praca samokształceniowa młodzieży w zakresie tematyki warszawskiej jak podejmowane przez SKOW prace społecznie użyteczne na rzecz SFOS wypływają z programu pracy szkoły dążącej do pogłębienia i poszerzenia przez tę pracę młodzieży poziomu nauczania i wychowania w szkole. Równocześnie jest to forma udziału uczącej się młodzieży w ogólnonarodowym dziele budowy nowej Warszawy przez udział w akcji SFOS. Systematyczna praca w SKOW obejmuje tylko zainteresowany aktyw w szkole, w zależności od liczebności szkoły od 15 do 20 nieraz do 40 - 50 osób. Nie jest on jednolity. Są to uczniowie pracujący nad tematyką warszawską w różnych kółkach i zespołach specjalnych. Młodzież należąca do aktywu ma świadomość odpowiedzialności za stan akcji szkolnej "OW" w szkole. Jest dumna, jeśli potrafi osiągnąć wysoki poziom tej pracy. Rolę spajania, wiązania tego aktywu w jedną całość musi pełnić zarząd SKOW, a także kółko miłośników Warszawy, traktując tematykę warszawską jako jeden z czynników ideowo-wychowawczych, wzbogacających tematykę organizacji szkolnych - ZMP, organizacji Harcerskiej, Szkolnego Koła Przyjaciół ZSRR, LPŻ czy PCK. Członkowie SKOW, przygotowani w pracy samokształceniowej do propagandy Warszawy, włączają się następnie w różnych formach do masowych imprez propagandowo-dochodowych na rzecz SFOS w charakterze zespołu agitacyjnego czy artystycznego, w charakterze zespołu dekoracyjnego przy dekorowaniu gmachu szkoły, przygotowywaniu transparentów na pochód, przy wykonywaniu gazetek ściennych itd. A przez te imprezy masowe o tematyce Warszawy wszystka młodzież w szkole zdobywa niezbędne wiadomości o Warszawie i zrozumienie jej roli w życiu narodu, uczestniczy w nieobciążającym ją wymiarze czasu w imprezach i pracach społecznie użytecznych na rzecz SFOS. W ten sposób wszystka młodzież w szkole włącza się do akcji szkolnej "OW". To uczestnictwo w czynie społecznym na rzecz Warszawy nie tylko nie przeszkadza młodzieży uczestniczyć w pracach działających na terenie szkoły, organizacji, lecz przyczyniając się do zwiększenia społecznej aktywności młodzieży zapewnia rozwój ich działalności.

Tematyka samokształceniowa w akcji szkolnej "OW"

Szeroka jest tematyka w pracy samokształceniowej w przodujących szkolnych kołach "OW" - takich, jak SKOW przy Szkole Ogólnokształceniowej st. lic. nr IV w Opolu, przy Szkole Podstawowej w Lądku Zdroju, przy Szkole Ogólnokształcącej st. lic. im. Emilii Plater w Sosnowcu, przy Szkole Podstawowej nr 8 im. Henryka Sienkiewicza w Grudziądzu, przy Szkole Podstawowej TPD nr 1 w Krośnie i wielu innych, wchodzących do ogólnokrajowej czołówki. Opierając się na ich doświadczeniach, można zestawić nastepujący ramowy program samokształceniowy o Warszawie": Położenie geograficzne Warszawy, Historia powstania i rozwoju Warszawy, Wiek Oświecenia, Powstanie Kościuszkowskie, Postępowa problematyka powstania listopadowego - działalność Towarzystwa Patriotycznego w Warszawie. Problematyka "Wiosny Ludów". Warszawa w powstaniu 1863 roku. Narodziny i historia polskiej klasy robotniczej oraz rola Warszawy w rozwoju polskiego ruchu robotniczego. Rola Warszawy w walce z faszyzmem. Odbudowa Warszawy - miasta ruin. Powstanie, rozwój i osiągnięcia SFOS, w tym akcji szkolnej "OW". Warszawa - socjalistyczna stolica Polski Ludowej. Warszawa - miasto tysiąca budów. Pomoc Związku Radzieckiego dla Warszawy. Dar radziecki dla Warszawy - Pałac Kultury i Nauki im. Stalina. Praca samokształceniowa ma wyraźne cele: przygotowanie w szkole aktywu SKOW dla realizacji hasła "Odbudujemy Warszawę piękniejszą niż była", i "Cały naród buduje swoją stolicę". Aktyw ten to już nie tylko członkowie kółka miłośników Warszawy, ale i wielu uczni przepracowujących tę tematykę w innych kółkach i zespołach specjalnych. Aktyw taki musi bowiem odznaczać się dużą wszechstronnością. Jedni umieją pięknie przemawiać o budowie Warszawy na akademiach, porankach artystycznych, apelach porannych w szkole, a nawet na zjazdach i naradach SFOS, inni - deklamować piękne wiersze o Warszawie lub śpiewać piosenki indywidualnie i chóralnie, jeszcze inni sporządzać gazetki o Warszawie, omawiać historię Warszawy, jej architekturę, piękno zabytków itd. Ale jak dojść do takiej wszechstronności w przygotowaniu aktywu propagandowego akcji szkolnej "OW" w szkole? Trzeba właściwie dobrać z każdym kółkiem i zespołem interesujący go temat o Warszawie i podjąć jego opracowanie w interesującej, nie nudnej dla młodzieży formie. A tematyka Warszawy jest przebogata. Mieszczą się w niej tradycje wolnościowe, budownictwo nowego życia i poryw patriotyczny pokolenia budującego socjalistyczną stolicę, budownictwo nowych szkół, teatrów, kin, nowe dzielnice mieszkaniowe. W tym bogactwie tematów uczniowie swobodnie mogą wybrać tę dziedzinę, która ich najbardziej interesuje. Może nią być "Warszawa naszych dni" i "Warszawa przeszłości", "Warszawa w pieśni", sztuce, literaturze, w filatelistyce itp. W tematyce Warszawy mogą znaleźć zaspokojenie zainteresowania historyczne, gospodarcze i inne. Właśnie dzięki tej różnorodnej tematyce Warszawy powinna ona stanowić nie tylko program dla kółek miłośników Warszawy, ale i dla wielu innych kółek przedmiotowych i zespołów specjalnych w szkole. Można ją również włączyć do programu pracy organizacji masowych, jak LPŻ, SKP, PCK, i innych. Chodzi o to, ażeby młodzież jak najliczniej w pracy samokształceniowej pogłębiła i rozszerzyła tematykę Warszawy, tkwiącą w programach szkolnych.

Czyn społeczny młodzieży na rzecz budowy nowej Warszawy

Dzięki samokształceniu młodzieży w pracy pozalekcyjnej w różnych kółkach, szczególnie w kółkach miłośników Warszawy a następnie dzięki intensywnej, szerokiej i powszechnej propagandzie budowy Warszawy w kole ogół młodzieży zdobywa pewną, potrzebną każdemu uświadomionemu obywatelowi w Polsce Ludowej ilość wiadomości o budowie Warszawy, o jej historii, o roli Warszawy w Polsce Ludowej, o jej bohaterskich tradycjach itd. Ta propaganda stwarza w szkole ideowy klimat, w którym rodzi się potrzeba czynu społecznego młodzieży dla Warszawy, na rzecz SFOS. Powszechne, stałe świadczenia na SFOS w sumie 2-3 złotych rocznie są wtedy uzupełnianie przez wpływy z prac społecznie użytecznych młodzieży i dają często, jak to ma miejsce w przodujących szkolnych kołach "OW" 10, 15, a niekiedy i do 20 złotych w przeliczeniu na ucznia w szkole. Przytoczymy tu jako przykład osiągnięcia SKOW przy Szkole Ogólnokształcącej im. Marii Konopnickiej w Opolu: w czynie społecznym zebrało ono w ciągu jednego roku 500 kg makulatury i 3000 butelek, wiele grzybów i owoców a dochód z ich sprzedaży przeznaczyło na SFOS, tak, że wypadło 12,62 złotych na ucznia tej szkoły. To samo można powiedzieć o SKOW przy szkole podstawowej w Lądku Zdroju, przy szkole ogólnokształcącej im. Emilii Plater w Sosnowcu, przy szkole podstawowej nr 8 im. Henryka Sienkiewicza w Grudziądzu, Krośnie i wielu, wielu innych. Tony makulatury, złomu, kolorowych metali, zebranych ziół leczniczych, wyhodowanych kokonów jedwabnika, duża wartość wykonanych prac w PGR-ach, spółdzielniach produkcyjnych itd. - to dodatkowe wartości, które przyniosła gospodarce narodowej praca młodzieży w akcji szkolnej "OW". Akcja szkolna "OW" rozwija się stale i systematycznie. Na obecnym etapie chodzi o podniesienie poziomu pracy we wszystkich w Polsce szkolnych kołach "OW". Oto jest cel, do którego realizacji powinny przyczynić się wszystkie zainteresowane tą akcją czynniki.

Zwiedzamy inwestycje SFOS na terenie kraju
Znane na terenie całego kraju litery SFOS, oznaczające trwającą już dziesięć lat akcję Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy, są dowodem gorącego sentymentu dla naszej bohaterskiej stolicy. Świadczenia na SFOS zamieniają ten sentyment w gmachy i urządzenia publiczne nowej Warszawy, przyśpieszają jej przekształcenie w socjalistyczną stolicę. Ale SFOS - to również setki inwestycji na terenie całego kraju, finansowanych z nadwyżek zbiórkowych. Każde bowiem województwo, jeśli przekroczy swe roczne zadania zbiórkowe, otrzymuje 8O% nadwyżki na swe potrzeby inwestycyjne, może dzięki nim w ramach uzyskanych tą drogą kwot zaspakajać szereg potrzeb w zakresie budownictwa w pierwszym rzędzie kulturalnego. Dzięki inwestycjom terenowym SFOS sprawa budowy nowej Warszawy jeszcze silniej wiąże się z najżywotniejszymi sprawami mas pracujących całego kraju. Warto przypatrzeć się bliżej tej stronie akcji SFOS, aby zrozumieć i na tym odcinku jej znaczenie ogólnonarodowe. Przede wszystkim poznajmy kilka wymownych liczb. Otóż z sięgającej już ponad 1 miliard złotych zbiórki SFOS od początku akcji, a więc od września 1946 roku, przyznano na inwestycje terenowe ponad 220 milionów a więc prawie jedną czwartą zebranej kwoty. Tak poważna kwota powstała stąd, że w wyniku stałego rozwoju akcji SFOS i upowszechniania świadczeń nadwyżki zbiórkowe poszczególnych województw z roku na rok są uzyskiwane i wobec stale zwiększających się planów zbiórkowych stanowią coraz poważniejsze kwoty. W miarę więc jak rośnie udział ofiarności społecznej na rzecz Warszawy, rosną również kwoty przeznaczane z uzyskanych nadwyżek zbiórkowych na inwestycje na terenie całego kraju. Ilość tych inwestycji przewyższyła już cyfrę 800. Gdybyśmy na mapie Polski oznaczyli je kółeczkami, powstałaby swego rodzaju mapa ofiarności społecznej na rzecz Warszawy a zarazem mapa bezpośrednich korzyści akcji SFOS dla całego kraju. Oczywiście tych korzyści nie można mierzyć wyłącznie wysokością kwot, jakie z akcji SFOS przeznaczone zostały na realizację poszczególnych inwestycji terenowych. Wielkość tych kwot jest bowiem różna: w pewnych wypadkach są to setki tysięcy i miliony złotych, w innych - kwoty znacznie mniejsze, nieraz po kilkanaście tysięcy złotych. Ale i te mniejsze kwoty odgrywają nieraz dużą rolę, gdyż dzięki nim w licznych wypadkach powstawały placówki o niepoślednim znaczeniu kulturalnym dla danego ośrodka, np. remontowano lokal na świetlicę wiejską, przeprowadzano radiofonizację szeregu gromad, wykonywano boisko sportowe, itd. Niejednokrotnie kredyt z funduszów SFOS umożliwiał szybsze przystąpienie do robót przy poważniejszym obiekcie, na którego realizację niezbędne fundusze mogły być uruchomione z kredytów państwowych dopiero w następnym roku.

Ale wracajmy do naszego tematu: mieliśmy przecie odbyć wycieczkę po kraju dla zwiedzenia inwestycji terenowych SFOS. Ponieważ już wiemy, że tych inwestycji jest ponad 800, musimy z konieczności ograniczyć się do znacznie mniejszej ilości, tych najbardziej typowych. Inaczej nasza wycieczka musiała by trwać zbyt długo, a na to w dzisiejszej naszej pogadance nie mamy czasu. Wybór obiektów, z którymi mamy zapoznać słuchaczy, też nie jest łatwy, gdyż reprezentują one różne typy inwestycji: Domy Kultury i świetlice wiejskie, teatry i urządzenia sportowe, szkoły i bursy, urządzenia lecznicze i pomniki. Spróbujmy jednak zacząć naszą wędrówkę od pierwszych inwestycji terenowych SFOS. Wyruszamy więc na teren województwa rzeszowskiego - do Jasła. Stopniem swych zniszczeń wojennych Jasło mogło równać się z Warszawą, prawie 80% jego zabudowy leżało w gruzach. Toteż nic dziwnego, że tam właśnie skierowane zostały kredyty SFOS, umożliwiające zapoczątkowanie odbudowy zniszczonego miasta - wybudowanie domu starców i remizy straży pożarnej, po tym szkoły i bursy dla uczącej się młodzieży. Dla każdego mieszkańca Jasła te pierwsze kredyty SFOS są symbolem pomocy w podźwignięciu miasta. Skoro już jesteśmy na terenie województwa rzeszowskiego, możemy zwiedzić ponad 30 inwestycji, do których realizacji przyczynił się SFOS. Będą w ich liczbie Domy Kultury w Bieczu, pow. Gorlicki, w Glinniku czy Wysokiej k/Strzyżowa, szkoły w Luźnej i Mołodyczu, pow. Jarosławski, w Pstrągowej Dolnej, pow. Rzeszowski, urządzenia sportowe w Gorlicach, Lesku, Lubaczowie, Przemyślu, Sanoku.

Gdy przeniesiemy się z kolei na teren województwa krakowskiego - to najpoważniejszą inwestycją, w której realizacji uczestniczył SFOS, będzie sanatorium dla dzieci w Rabce oraz wielki ośrodek bursowy w samym Krakowie. W większości powiatów tego województwa są już inwestycje SFOS - Domy Kultury i świetlice, parki i stadiony sportowe, fundusze SFOS uczestniczyły również w odbudowie zabytkowego Zamku w Pieskowej Skale i w uporządkowaniu otoczenia Wawelu. Województwo Stalinogrodzkie, które ma największy udział procentowy w zbiórce SFOS, otrzymało również największe kredyty na inwestycje na swym terenie. Kredyty te przewyższyły już kwotę 40 milionów złotych i użytkowane były przy realizacji takich obiektów jak Pałac Młodzieży w Stalinogrodzie, oraz Park Kultury, Hala Ludowa, Dom Technika i Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, Dom Związków i bursa w tymże mieście. Z kredytów SFOS odbudowany został gmach Teatru Miejskiego w Gliwicach - siedziba Operetki Śląskiej, oraz ponad 30 dalszych obiektów na terenie całego województwa - w Bytomiu i Czeladzi, w Dąbrowie Górniczej, Mikołowie, Rudzie Śląskiej, Rokitnicy, Sosnowcu i Starym Bielsku. Na terenie województwa wrocławskiego w samym Wrocławiu przy udziale SFOS odbudowany został Teatr im. Zapolskiej, zabytkowy ratusz, stadion olimpijski, zakład dla dzieci niewidomych, szkoły przy ul. Worcella i ul. Krajewskiego. Kredyty SFOS uczestniczyły również w budowie Parku Kultury i odbudowie Opery, w odbudowie zamku piastowskiego w Oławie i pamiętnego koncertem Chopina teatru w Dusznikach-Zdroju, oraz inwestycji w kilkunastu innych miejscowościach.

W województwie opolskim SFOS uczestniczył przy budowie Pomnika Czynu Powstańców Śląskich na Górze św. Anny, w budowie szkół w Grudyni Wielkiej, pow. Kozielski i w Łąkach Kozielskich, w miejscu Kłodzkim i w Tułowicach, pow. niemodlińskiego, Domu Kultury, szkoły muzycznej i przedszkola w Opolu, Domów Kultury w Kędzierzynie i Raciborzu. Szereg inwestycji zrealizowanych zostało przy udziale SFOS w Poznaniu: odbudowa Starego Ratusza i Biblioteki Raczyńskich, budowa szkoły, bursy, Domu Żołnierza i stadionów sportowych. Uczestniczył SFOS w odbudowie zamku w Antoninach, Muzeum Ziemi Kaliskiej i pomnika Stanisława Moniuszki w Kaliszu. Na terenie województwa szczecińskiego szeroko stosowane było przeznaczanie kredytów SFOS na radiofonizację: zradiofonizowano kilkadziesiąt spółdzielni produkcyjnych, szereg gromad, sanatorium przeciwgruźlicze w Zdunowie i przedszkole w Żydowcach. Wybudowano ponadto szereg szkół i burs - w Bezrzeczu i Chominie, Dobrzanach i Myśliborzu, Pyrzycach i Sucheniu, Szczecinie i Świnoujściu. Również na terenie województwa gdańskiego z kredytów SFOS zradiofonizowano 33 spółdzielnie produkcyjne i 15 gromad wiejskich. Czołową jednak inwestycją SFOS jest tu odbudowa obiektów zabytkowych Starego Gdańska i budowa Morskiego Domu Kultury w Nowym Porcie.

Województwo bydgoskie poza radiofonizacją 30 wsi i 50 szkół odbudowało względnie wybudowało przy udziale kredytów SFOS bursy w Bydgoszczy, Chełmnie, Grudziądzu, Lipnie, Toruniu, Tucholi, Włocławku, szkoły w Bydgoszczy, Grudziądzu, Nowej Wsi Wielkiej, Rypinie, Toruniu, Włocławku, uczestniczy w budowie Filharmonii Pomorskiej. Na terenie województwa łódzkiego SFOS przyczynił się do budowy ośrodka Przeciwgruźliczego w Łagiewnikach, szeregu szkół, domów ludowych i burs a na terenie samej Łodzi finansuje budowę Teatru Narodowego i Filharmonii. Województwo kieleckie dzięki kredytom SFOS uzyskało szereg obiektów społecznych i kulturalnych w Chęcinach, Kielcach, Kozienicach, Opatowie, Opocznie, Ostrowcu, Radomiu, Starachowicach. Uczestniczyły fundusze SFOS w realizacji inwestycji 10-lecia w Lublinie - odbudowie Zamku i Starego Miasta, w budowie Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej i Domu Kultury w Olsztynie, w budowie Domu TPPR w Białymstoku, w budowie urządzeń kulturalnych na terenie województwa koszalińskiego, w Nowej Soli i Żaganiu, w Ciechanowie, Garwolinie, Słupsku, Ostrowi Mazowieckiej i Płocku, Węgrowie i Żyrardowie. W wielu z tych obiektów są wmurowane specjalne tablice, głoszące, że dana inwestycja zrealizowana została przy udziale funduszów SFOS, a wszędzie miejscowa ludność zachowuje we wdzięcznej pamięci pomoc SFOS, dzięki której podniósł się poziom życia, dzięki której jeszcze silniej zadzierzgnęła została więź, łącząca najodleglejsze zakątki kraju ze stolicą.

Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy. "Notatnik aktywisty S.F.O.S. Teksty dla prelegentów." - Warszawa 1955


redakcja|nota prawna
© 2003-2024 sztuka.net   Wszelkie prawa zastrzeżone.